Sosna i świerk – iglaste opiekunki z północy

Iglaste opiekunki z północy - sosna i świerk.
Nie śpieszą się. Nie gonią sezonów. Trwają. Zielone nawet w styczniu, spokojne nawet podczas burzy. Dla wielu z nas to po prostu „drzewa z lasu”. Dla wiewiórek – dom. Dla ptaków – schronienie. Dla człowieka – skarbnica właściwości leczniczych, których nie da się podrobić.

Sosna i świerk to nie modna egzotyka. To nasze, rodzime, tutejsze. Z serca boru. Surowe, piękne, ciche. Ale jeśli się przy nich zatrzymać – mają wiele do zaoferowania.

Sosna pachnie tak, jakby cały las postanowił Ci pomóc. I to nie jest przypadek. Jej igły, młode pędy i żywica zawierają naturalne olejki eteryczne, które działają wykrztuśnie, odkażająco i rozgrzewająco. Już nasze prababki robiły z niej syropy na kaszel, kąpiele na reumatyzm i maści na zmęczone mięśnie. Najbardziej lecznicze są młode pędy – te jasne, lepkie, wiosenne. Można z nich zrobić syrop – wystarczy zasypać cukrem, przykryć i poczekać. Albo dodać do alkoholu i uzyskać domową nalewkę rozgrzewającą jak ognisko. Z igieł można zrobić napar – bogaty w witaminę C, wzmacniający odporność i oczyszczający.

A żywica? To naturalny plaster. Antyseptyczna, łagodząca, regenerująca. Dawniej smarowano nią rany i pęknięcia skóry. Dziś znów wraca do łask. Sosna nie wymaga wiele. Chce tylko, żebyś nie spieszył się w lesie. Żebyś zatrzymał się, dotknął kory, poczuł zapach.

Świerk – zielony strażnik spokoju i sił witalnych

Świerk jest bardziej introwertyczny niż sosna. Ciemniejszy, gęstszy, bardziej chłodny. Ale w jego cieniu łatwiej się oddycha. W jego zapachu można się schować. Jest bardziej północny, bardziej surowy – ale też bardziej skupiony. Świerk nie chce być modny. On chce być potrzebny. Jego igły są krótkie, ostre i pełne olejków eterycznych. Działają podobnie jak sosnowe – wspomagają drogi oddechowe, oczyszczają organizm, pobudzają krążenie. Z młodych gałązek świerku robi się kąpiele – doskonałe na przeziębienie, zmęczenie, napięcie nerwowe. Z igieł można też zrobić macerat do wcierania w skórę – działa przeciwbólowo, rozluźniająco, antyseptycznie. A z żywicy – maści, które koiłyby i Wikingów, i robotników po dniu w tartaku. Bo świerk to drzewo praktyczne. Mocne, ciche, pomocne.

Sosna i świerk nie chcą być choinką po świętach. One mają swój rytm, swoją wartość, swoją wiedzę. Można z nich zrobić nie tylko lekarstwa, ale i coś więcej – relację z lasem. Można uczyć się od nich cierpliwości, obecności, odporności. Można ich dotknąć, napić się ich esencji, otulić ich zapachem.

W świecie pełnym hałasu iglaste drzewa są jak cisi przewodnicy. Pokazują, że życie nie musi być krzykliwe, żeby było mocne, że zdrowie można znaleźć w żywicy, że oddech można odzyskać między pniami. Nie trzeba daleko jechać. Wystarczy las i uważność.

Joanna Sieg-Ulanowicz
(joanna.sieg-ulanowicz@dlalejdis.pl)

Fot. freepik.com




Społeczność

Newsletter

Reklama

 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat