Soulowy Mick Hucknall

Recenzja płyty Mick Hucknall „American soul”.
„American soul” to świetny debiutancki krążek Micka Hucknalla z coverami wspaniałych soulowych i nielicznych bluesowych pieśni.

Większość z nas kojarzy Micka Hucknalla jako obdarzonego charakterystycznym, intrygującym głosem wokalistę grupy Simply Red, święcącej swe triumfy głównie w latach 90. ubiegłego wieku. Tymczasem Mick, po rozpadzie zespołu, nie spoczął na laurach. Na rynku muzycznym ukazał się właśnie jego znakomity debiutancki krążek „American soul”.

Wystarczy rzut oka na tytuł płyty, by zorientować się, z jakiego rodzaju muzyką mamy do czynienia. Ciekawy wokal Micka z lekką chrypką znakomicie się bowiem wpisuje w soul. Nie są to jednak nowe utwory, ale odświeżone aranżacje znanych przebojów wybitnych przedstawicieli soulu, takich jak chociażby Etta James, czy Otis Redding, którego przepiękna piosenka „That`s how strong my love is” otwiera album. Należy ona do moich ulubionych, wprowadza bowiem słuchacza w niezwykle optymistyczny, pogodny nastrój. W podobnym tonie utrzymana jest kolejna – „Turn back the hands of time”, a właściwie to cała płyta. Nie oznacza to, że w skład „American soul” wchodzą jakieś wesołe, lekkie pioseneczki. Absolutnie nie! Po prostu ciepły tembr Hucknalla wzbogacony doskonałym akompaniamentem (m.in. orkiestry, chóru) zdecydowanie poprawia humor (przynajmniej w moim przypadku). Odnajdziemy tutaj także wiele romantycznych, nieco melancholijnych utworów, które niczym wisienki na torcie wzbogacają całość.

Obok soulowych kawałków, mamy również okazję wysłuchania wspaniałego bluesowego „Baby what you want me to do” Jimmy`ego Reeda, który w wydaniu tego utalentowanego rudzielca po prostu zapiera dech. Zachwycająco Hucknall zinterpretował piosenkę Aarona Neville`a „Tell it like it is”, wylansowaną pod koniec XX wieku przez znanego aktora Dona Jonsona.

Szczerze przyznam, że nigdy specjalną fanką Simply Red nie byłam. Natomiast Mick Hucknall w debiutanckim soulowym wydaniu ogromnie przypadł mi do gustu. Fantastyczne brzmienie, interesujące aranżacje, poruszające utwory – to z całą pewnością elementy składowe „American soul”. Nie ma wątpliwości, że to muzyka płynąca z głębi serca.     

Polecam „American soul” zwłaszcza na chłodne, zimowe wieczory, bo ten pełen wewnętrznego ognia i pasji artysta ogrzeje nas lepiej niż kominek i grzane wino (a najlepiej połączyć te warianty w jedną doskonałą całość).   

Jowita Kubiak
(jowita.kubiak@dlalejdis.pl)

Mick Hucknall, „American soul”, Warner Music 2012




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat