Na pierwszy rzut oka to minimalistka – stonowana, elegancka, bez zbędnych ozdób, ale w jej wnętrzu kryje się więcej, niż się spodziewasz. Kiedy bierze się ją do ręki, czuć jakość. Torba wykonana jest z grubej, woskowanej tkaniny, która jest całkiem przyjemna w dotyku. Producent podkreśla ekologiczny charakter wykorzystanych materiałów, które pochodzą z recyklingu. Płótno pracuje, pojawiają się na nim smugi, które nadają torebce charakteru. Brzmi dobrze, prawda? A co, gdy spotka nas deszcz? Thule Aion ma to wpisane w codzienność, więc jej zawartość jest bezpieczna. Chyba że to będzie powódź wewnątrz torebki.

Dno jest sztywne, torba stoi sama, co zdecydowanie ułatwia użytkowanie i przeczesywanie jej zawartości. Materiał, z którego wykonane jest dno Thule Aion to Hypalon. To on właśnie obiecuje nam „nie przemoknę, nie pęknę, jestem trwały, zniosę prawie wszystko”.
A co z kolorystyką? Do wyboru są trzy wersje: klasyczna czerń, jasny brąz oraz szarość. Mnie najbardziej przypadła do gustu torba w kolorze nazwanym obrazowo „ciemnym łupkiem”. Pasuje do wszystkiego i zdecydowanie nie zdradza, że w swym wnętrzu kryje pół twojego życia i 3 kilogramy cukru.
Otwierasz torbę i tu czeka na ciebie wielka niespodzianka. Wszystko ma swoje miejsce. Znajdziemy tu wyściełaną kieszeń na laptopa, która pomieści sprzęt do 16 cali. Dzięki temu nie trzeba już owijać komputera swetrem, ręcznikiem czy miękkim szalem. Wnętrze kryje sporą kieszeń na mokre rzeczy – strój kąpielowy, kurtkę przeciwdeszczową lub parasol. Zresztą można tu przechować wszystko, na co mamy chęć. Co jeszcze zaskakuje? Uchwyt na butelkę, który pozwala przenosić napoje w pozycji pionowej. Mała rzecz, a naprawdę potrafi uratować sytuację. Znajdziemy tu także kilka kieszeni wewnętrznych, które pozwalają utrzymać w torbie porządek. Smartfon, klucze, dokumenty w końcu nie skończą na samym dnie torebki, gdzie ich znalezienie będzie graniczyło z cudem.

Torba ma aż 23 litry pojemności, więc pomieści naprawdę sporo rzeczy – tych bardziej i tych mniej niezbędnych. Laptop, dokumenty, kosmetyczka, kurtka, parasol, portfel, a i trochę miejsca na spontaniczne zakupy też zostanie. Pojemna, ale bez przesady. Idealna do pracy, zakupy lub weekendowy wypad.
Regulowane paski pozwalają dopasować torbę do własnych wyobrażeń. Dłuższe, krótsze – nie ma problemu. Świetnym elementem jest przelotka na rączkę bagażu. W końcu nie musimy pilnować walizki i torby osobno. To duże ułatwienie podczas podróży. Na stacji i lotnisku docenicie ten niepozorny gadżet.

Nie mam żadnych zastrzeżeń, torba Thule Aion jest idealną towarzyszką codzienności. Z łatwością radzi sobie z wyzwaniami w cotygodniowej gonitwie, a i na weekendowy wypad nada się wyśmienicie, zwłaszcza że jest odpowiednia jako bagaż podręczny. Jeśli jednak należysz do osób, które potrzebują nawet podczas krótkiej podróży kilku książek, dodatkowej pary butów, tony kosmetyków, to Thule Aion skapituluje i poprosi o litość.

Thule Aion to torba, która wygląda świetnie, sprawdza się w codziennej gonitwie i z dużym prawdopodobieństwem przeżyje wiele sezonów. To nie jest zakup na chwilę, a inwestycja na dłużej. Czy jest idealna? Oczywiście, że nie. Nie zastąpi walizki lub plecaka podczas tygodniowego wyjazdu. Nie zwiniesz jej w kulkę – to zdecydowanie nie ta bajka. Jeśli jednak potrzebujesz porządnej, praktycznej torby, która udźwignie ciężar codziennego życia, to Thule Aion zbliża się w tej kategorii do ideału. Stylowa, funkcjonalna i pojemna – jeśli szukasz tych cech, to z dużym prawdopodobieństwem zaprzyjaźnicie się na dłużej.
Anna Wasyliszyn