Uroczysta inauguracja książki „Mówiąc inaczej”!

Przedwczoraj, tzn. 13 kwietnia 2016 r. w księgarni Matras na Alei Solidarności w Warszawie, solidarnie zebrali się wszyscy fani popularnej vlogerki – Pauliny Mikuły.

Tłum ledwo mieścił się w księgarni, a grupki gapiów zbierały się przed budynkiem w nadziei, że przez okna zobaczą coś więcej.

Mnie razem z koleżankami udało się ulokować w wygodnym punkcie obserwacyjnym, gdzie wszystko było dobrze i widać, i słychać. Rozmowę z Pauliną przeprowadziła Arlena Witt - podobno równie znana vlogerka. Celowo użyłam słowa podobno, gdyż wcześniej ani jej nie widziałam, ani o niej nie słyszałam. Na szczęście nadrobiłam już zaległości.

Widać było, że na początku Paulina bardzo się denerwowała. Szczerze powiedziawszy nie dziwię się jej, wszakże nie codziennie wydaje się książkę i prowadzi autorskie spotkania. Miałam wrażenie, że w jej osobie zobaczyłam siebie sprzed laty – biedną i rozedrganą nauczycielkę, która miała poprowadzić swoje pierwsze w życiu zebranie z rodzicami. Całe szczęście atmosfera szybko się rozładowała i chyba sama Paulina poczuła się w nowej roli nieco swobodniej. Opowiadała o historii swojego zdjęcia zamieszczonego na okładce książki, o tym jak bardzo pragnęła mieć sesję z rozwichrzonymi włosami a’la Małgorzata Rozenek oraz przede wszystkim o tym, jak trudny jest nasz język polski. Szczególnie ta ostatnia rzecz to prawda najprawdziwsza, bo sama niejednokrotnie gubię się w gąszczu reguł i utykam w chaszczach ortografii bujając gdzieś pomiędzy różnymi znakami interpunkcyjnymi. Na szczęście polonistyczna wyrocznia Polski ostatnich trzech lat pocieszyła mnie ( i zapewne nie tylko mnie) wyznaniem, że ona również często i gęsto czuje się zagubiona i sama błędy czasem popełnia. Paulina zdradziła również z myślą o kim pisała swoją książkę oraz jakie jest jej ulubione przekleństwo. A propos przeklinania – o tym również była mowa podczas spotkania. Autorka starała się wytłumaczyć czemu służą wulgaryzmy i dlaczego wariancje i inwariancje słów na „k”, „ch” i „p” są aż tak popularne.

Po rozmowie, która była najważniejszym punktem spotkania, nadszedł czas na pytania z widowni i… autografy oraz zdjęcia. Po cierpliwym odstaniu swojego, mnie i moim niestrudzonym koleżankom, udało się wreszcie dopchać do debiutantki. Co więcej chwilę porozmawiałyśmy i zrobiłyśmy sobie pamiątkowe zdjęcie. Podejrzewam, że to moje pierwsze i ostatnie zdjęcie z celebrytą. Ech…

Spotkanie trwało raptem godzinę, ale miałam wrażenie, że każdy wychodził z niego zadowolony i usatysfakcjonowany. Wierzę, że to nie ostatnie takie spotkanie z udziałem Pauliny. Mam też nadzieję, że ona sama do tej relacji nie dotrze, bo może znaleźć w niej błędy… A wtedy ani mówienie, ani myślenie inaczej mi nie pomoże :)

Anna Kantorczyk
(anna.kantorczyk@dlalejdis.pl)

Fot. Anna Kantorczyk

Powrót strony głównej galerii zdjęć
Mówiąc inaczej
Mówiąc inaczej
Mówiąc inaczej
Mówiąc inaczej
Powrót strony głównej galerii zdjęć

Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat