Japonia nieco różni się od kulturowo od Zachodu. W przypadku edukacji też można znaleźć kilka interesujących wątków.
Na samym wstępie warto zaznaczyć, że w Japonii do tej pory obowiązuje taki system jak kiedyś u nas, czyli mamy tam obowiązkową podstawówkę, gimnazjum, i w odróżnieniu od Polski nieobowiązkowe liceum bądź technikum, czy szkołę zawodową. I oczywiście nieobowiązkowe studia. To, co również łączy nasze systemy edukacji to fakt, że obu zarzuca się przestarzały system. Wynika to z tego, że zarówno Polska, jak i Japonia wzorowały się na systemie pruskim. I sam w sobie system pruski nie jest słabym systemem, ale wiele osób zwraca uwagę, że nie przystaje on już do obecnych czasów. Ponadto zarówno w Polsce, jak i w Japonii mało jest unowocześnień. Dzieci korzystają głównie z podręczników, notują wszystko w zeszytach i uczą się pod testy.
Przechodząc do różnic, w Japonii każde dziecko bez względu na stopnie przechodzi automatycznie do następnej klasy. To wyniki testów decydują o tym, do jakiej szkoły pójdą. Tak więc jeśli mają słabe stopnie, i tak tracą szansę, aby dostać się do wymarzonego liceum, a potem na wymarzone studia. W związku z tym nie ma sensu przetrzymywać ich w klasach, bo jeśli będą dużo słabsze od reszty, to i tak będą musiały wybrać inną ścieżkę edukacji, czyli np. pójść do technikum (trwające 6 lat, w odróżnieniu od 3 letniego liceum), albo zakończyć edukację na gimnazjum. Wydawać by się mogło, że u nas jest w sumie podobnie, ale nie do końca. W Japonii na najlepsze studia dostają się tylko najlepsi uczniowie i raczej nie ma cudów, by ktoś kto był przeciętny w podstawówce, a nagle napisał bezbłędnie wszystkie testy i dostał się do prestiżowego liceum, które słynie z dobrego przygotowywania do egzaminów na studia. Warto dodać, że Japończycy nie piszą matury, a każda uczelnia organizuje własne, z reguły dwa, egzaminy. Pierwszy ma pełnić rolę trochę eliminacyjną, bo chętnych na prestiżowe uczelnie jest bardzo dużo. Niektórzy w wyniku niepowodzenia, decydują się zadawać nawet po 8-9 razy. Dlatego takie licea są też bardzo drogie, bo ten etap edukacji nie jest, tak jak i studia wyższe, w ogóle darmowy. Natomiast jeśli dziecko ma predyspozycje, to rodzice zazwyczaj decydują się na taki wydatek, bo dobre liceum daje dziecku dużą szansę na lepsze studia, a tym samym prestiżową pracę. Dzieje się tak dlatego, że studentów rekrutuje się jeszcze w trakcie studiów. Niekiedy ich przyszły zawód nie ma nawet związku z wybranych przez nich kierunkiem. Wychodzi się z założenia, że jak ktoś jest mądry to i tak wszystkiego się nauczy. Im bardziej prestiżowa uczelnia, tym lepsza przyszła praca. Bardzo często firma też opłaca zatrudnionemu studentowi czesne, gdy ten zobowiąże się do pracowania przez np. 5 lat w ich firmie, po ukończeniu studiów. Generalnie w Japonii preferuje się długoletni staż pracy w jednej firmie, źle widziane jest częste zmienianie pracy, tak więc takie umowy to standardowa oferta. Edukację kończy się więc zazwyczaj na licencjacie (4 lata) i czasem jeszcze na magistrze (2 lata), w zależności od potrzeb.
Izabela Guszkowska
(izabela.guszkowska@dlalejdis.pl)
Fot. freepik.com