Iza twierdzi, że związek na odległość pozwolił jej zrozumieć potrzeby swojego partnera, a przy okazji był próbą dla nich obojga. Swoją historię opowiada z uśmiechem na ustach, bo już dziś wie, że ta opowieść zakończyła się happy endem, wie również, jak rzadko się to zdarza. Iza spotkała Michała dwa lata temu, podczas cotygodniowej imprezy z koleżankami, po raz kolejny uznała, że życie jest nieprzewidywalne. Kiedy tego wieczoru się żegnali, wiedziała już, że miłe spotkanie było zapewne ostatnim. Okazało się, że mieszkają od siebie bagatela - czterysta kilometrów…. Jakie było jej zdziwienie, gdy okazało się, że wspólnych wieczorów było jeszcze bardzo wiele. Potem coraz częściej wyjeżdżali najpierw na weekendy, potem na wspólne wakacje. Dziś mieszkają ze sobą i choć każde z nich musiało z czegoś zrezygnować, udało się. Iza zdradziła, że ze swoim partnerem praktycznie się nie kłócą, gdyż każde z nich za bardzo docenia aktualny stan rzeczy. Dotychczas widywali się maksymalnie raz w tygodniu, teraz – mają siebie na co dzień.
Większość tego typu historii kończy się z chwilą ich rozpoczęcia. Bardzo wiele osób jest zdania, że związki na odległość nie mają racji bytu, że jest to ułuda, którą dwie osoby żyją i utopia, która prędzej czy później spektakularnie się zakończy. Czy jest tak zawsze? Czy i dlaczego nie potrafimy kochać się i szanować na odległość? Czy człowiek z natury jest na tyle zachłanny, że nie może znieść myśli, że ta druga osoba jest blisko tylko od czasu do czasu? Co niszczy związki na odległość? Ilość kilometrów czy nieumiejętność pogodzenia się z myślą, że druga osoba, gdzieś tam daleko, ma inne, swoje życie, którego nie możemy na bieżąco kontrolować?
Wśród nas jest wielu oponentów i niedowiarków związku na odległość. Jakiś procent z nas opiera jednak swoją wiarę w związki na zaufaniu. Zdecydowanie i bezsprzecznie jest to kwestia podstawowa, elementarna – tylko dzięki niemu jesteśmy w stanie szczerze kochać i trwać, w sytuacjach trudnych do zniesienia. Każdy z nas oczekuje od życia szczęścia, bez względu na to, czy jest to szczęście na odległość, czy to, które dostajemy na co dzień. Niewątpliwym jest jednak fakt, iż w przypadku relacji, budowanych z perspektywy kilkudziesięciu czy kilkuset kilometrów, trud włożony w pracę nad sobą i ową relacją jest znacznie większy. Samotne wieczory, niespełnione pragnienia, pokusy życia codziennego i wieczna tęsknota – potrafią umacniać, ale wbrew pozorom często osłabiają związki na odległość. Wiecznie wymieniane sms-y, wciąż wykorzystywane zasoby Internetu, dają ludziom szansę na kontakt w wielu przeróżnych formach, o których nasi rodzice mogliby kiedyś tylko pomarzyć. Nie mniej dźwięk sms-a nigdy nie zastąpi dźwięku ludzkich słów, ciepłego oddechu i dotyku czułych dłoni.
Czy związek na odległość ma sens? Wszystko zależy od nas. Jeśli jesteśmy w stanie słyszeć te dwa magiczne słowa przez telefon, a potem raz na jakiś czas powtarzać je, patrząc sobie głęboko w oczy, to wszystko jest możliwe. Bez względu na to, czy jesteśmy blisko siebie czy tysiące kilometrów od siebie oddaleni, siła naszych umysłów jest na tyle niesamowita, że przedmiotem testu okazuje się wyłącznie siła naszych uczuć. To ona decyduje o tym, czy się uda żyć w związku na odległość, czy po nieudanej próbie – pozostaniemy dla siebie nawzajem tylko… cudownym wspomnieniem.
Anna Kafel
(anna.kafel@dlalejdis.pl)