Do tego szalejąca na świecie pandemia koronawirusa potęguje strach o naszą przyszłość. Dzisiaj nic nie można brać za pewnik, bo jeszcze nie tak dawno temu nikt z nas nie pomyślał o lockdownach, zasłanianiu nosa i ust oraz dystansie społecznym. Tym bardziej nie wyobrażamy sobie nadejścia komety, która zdewastuje świat i zniszczy naszą cywilizację. Ric Roman Waugh w filmie „Greenland” pokazał, że nic już nie jest takie pewne, a amerykańscy specjaliści z NASA nie są nieomylni.
W niewielkiej odległości od Ziemi ma przelecieć kometa Clarke, która zbyt późno została odkryta przez speców z NASA. Ludzie zamierzają podziwiać przelatujący obok planety obiekt kosmiczny i cieszyć oko odłamkami, które spalą się, wchodząc w atmosferę i dając spektakularny efekt spadających gwiazd. Rodzina Johna (Gerard Butler) również zamierza śledzić to rzadkie i niebywałe widowisko. Jednak gdy odłamek komety zamiast w oceanie ląduje w sercu Florydy, a fala uderzeniowa pustoszy nawet odległe domostwa, panika pojawia się w oczach ludzi i rozpoczyna się walka o przeżycie. Amerykański rząd przewidział taką sytuację i wyselekcjonował grupę osób, która ukryje się w tajnych schronach przed nadciągającą zagładą. Na liście wybrańców jest również John – wybitny architekt, jego żona Alison (Morena Baccarin) i syn Nathan (Roger Dale Floyd). Wybuchają zamieszki, rozboje są na porządku dziennym, a służby tracą kontrolę nad sytuacją. W takich okolicznościach dotarcie na miejsce ewakuacji staje się śmiertelnie niebezpiecznym wyzwaniem. Moment decydującego uderzenia zbliża się nieubłaganie. John jest gotów na wszystko, by ocalić swoją żonę i kochanego syna. Mają dwa dni, by dotrzeć do celu, nim ognista kometa zdziesiątkuje większość cywilizacji.
Oglądając ten film doszłam do wniosku, że ten cały COVID to nie jest wcale taki straszny i zły. Niech sobie szaleje na zewnątrz, póki możemy bezpiecznie siedzieć w domu, bo gdyby przybyła taka kometa Clarke, to żadnego domu byśmy nie mieli. Zmiotłaby wszystko z powierzchni ziemi, bez żadnej taryfy ulgowej. Producenci pokazali gorzki obraz człowieczeństwa w obliczu zagrożenia. Ludzie nie cofną się przed niczym w momencie, gdy ich życie jest zagrożone, a instynkt samozachowawczy objawia się poprzez emanację nadmiernej przemocy.
Może i nie jest to kino najwyższych lotów, bez spektakularnych efektów specjalnych, ale historia w nim ukazana może zmrozić krew w żyłach i dać do myślenia. Dzisiaj tak naprawdę niczego nie możemy być pewni – teraz szaleje wirus, a jutro może uderzyć w ziemię zbłąkana kometa. Mimo negatywnych recenzji krążących na temat tego filmu, mnie się podobał. Dla Gerarda Butlera, Moreny Baccarin i reszty aktorskiej obsady nie było to zbyt duże aktorskie wyzwanie. Chociaż sama fabuła jest nieco banalna, to nawet przyjemnie się ją ogląda, ale nie należy mieć wobec tej produkcji jakiś wygórowanych wymagań i oczekiwań.
Klaudia Kwiatkowska
(klaudia.kwiatkowska@dlalejdis.pl)
Reżyseria: Ric Roman Waugh
Rok wydania: 2021
Czas trwania: 1 godz. 59 min.
Gatunek: thriller/katastroficzny