Joanna, główna bohaterka, grana przez Margaret Qualley, marzy o tym, by zostać pisarką. Jest to jej marzenie z dzieciństwa, które cały czas aktualne, staje się celem w życiu dorosłym. Dlatego, gdy w 1995 roku nadarza się okazja zamieszkania w Nowym Yorku, gdzie aura artystyczna wręcz unosi się w powietrzu, postanawia rzucić wszystko i tam zostać. Wierzy, że to przybliży ją do stania się prawdziwą pisarką. Zatrzymuje się u przyjaciółki, a po pewnym czasie zostaje zatrudniona w agencji literackiej, ukrywając przed przełożoną Margaret (Sigourney Weaver) prawdziwe pragnienia, bo ponoć przyszłe pisarki są fatalnymi asystentkami.
Agencja, w której pracuje, to nie byle co, bo jej klientami byli np. Agata Christie czy słynny J.D. Salinger, autor ,,Buszującego w zbożu”. Jednak sama Joanna nie zapoznała się nigdy z żadnym jego dziełem. Do jej obowiązków należy m.in. czytanie korespondencji od fanów Salingera, który wycofał się z życia publicznego, oraz odpowiadanie gotowymi formularzami. Jest to dla niej zarówno wciągająca lektura, jak i trudna emocjonalnie sytuacja, bo szkoda jej osób, które piszą niekiedy bardzo osobiste listy, a w odpowiedzi dostają jedynie chłodną formułkę. Gdy w końcu nie wytrzymuje i decyduje się w swoim imieniu odpisać jednej fance, przekonuje się, że nie zawsze dobre chęci są doceniane.
Ponadto główna bohaterka odkrywa, że podczas, gdy sama przeżywa rozterki innych, nie zauważa własnych. Mało tego, choć teoretycznie miała zbliżyć się do swojego marzenia, to w efekcie się od niego oddala.
Film został wyreżyserowany przez Philippe Falardeau na podstawie autentycznych wspomnień Joanny Rakoff , które opisała w książce o tym samym tytule. Sama produkcja otwierała Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Belinie w zeszłym roku. Pomimo tego wyróżnienia, produkcja spotkała się z krytyką wielu recenzentów oraz została określona jako przeciętna. I faktycznie, film jest dość spokojny, bez specjalnej dramaturgii, czy nagłych zwrotów akcji. Jednak według mnie w tym tkwi jego urok. Gra aktorska również jest na bardzo przyzwoitym poziomie. Szczególnie Sigourney Weaver, która genialnie wypada w roli surowej, ale w rzeczywistości mającej uczucia szefowej.
Osobiście bardzo przyjemnie mi się go oglądało. Ma on w sobie pewien rodzaj spokoju, który przywodzi mi na myśl biblioteki, czytelnie, puste parki jesienią, gdy robi się chłodniej. Jednym słowem jest ,,cichy emocjonalnie” (sformułowanie z filmu, którym określiła się jedna z osób pisząca listy, a z którym główna bohaterka też się utożsamia). Spokojnie mogę ten film polecić każdemu, kto chce obejrzeć coś fajnego.
Izabela Guszkowska
(izabela.guszkowska@dlalejdis.pl)
Reżyser: Philippe Falardeau
Rok wydania: 2020
Czas trwania: 1h 37 min
Gatunek: Dramat