„Gabinet osobliwości Guillermo del Toro” – recenzja

Recenzja serialu „Gabinet osobliwości Guillermo del Toro”.
Guillermo del Toro to niewątpliwie bardzo uznane nazwisko w świecie filmu.

Kojarzy się głównie z fenomenalnym „Labiryntem fauna”, ale także „Zaułkiem koszmarów”; niewielu wie, że „Hobbit: Niezwykła podróż” to dzieło Petera Jacksona stworzone właśnie razem z del Toro. Jedno jest pewne: jego filmy mają specyficzny klimat, wyróżniają się. Stąd, gdy na Netfliksie pojawił się „Gabinet osobliwości Guillermo del Toro” byłam jedną z wielu, którzy się nim zainteresowali (o czym świadczy to, że długo utrzymywał się w „serialach dnia”).

Jako twórcę produkcji tytuł jasno wskazuje del Toro, jednak opis platforma Netflix rozwija: „Niezwykłe koszmary w ośmiu mrożących krew w żyłach opowieściach. Wizualnie olśniewająca, przerażająca antologia horroru pod patronatem Guillermo del Toro”. Jest to bowiem 8 epizodów traktujących o zupełnie o czymś innym, różnych reżyserów.

Część sięga po klasyczne motywy ze świata grozy, ze dwa wydały mi się niespotykane. Wszystkie jednak łączy klimat, przyprawiający o dreszcz. Muzyka i ogólnie dźwięki dopełniają wszystkiego. Nie są nachalne, „nie dudnią”. Czasem coś zaskrzypi, coś zagra… A dopiero gry jest potrzeba, dynamika podskakuje. To bardzo udane, miłe dla oka, minifilmy z gatunku grozy, ale… jednak mam problem z nazwaniem ich horrorami. Nie były straszne, mimo że potworów, okultystów i zjadających ludzi gryzoni w produkcji nie brakowało. W zbiorze znalazły się nakręcone na podstawie prozy Lovecrafta, ale ogółem duża część kojarzyła mi się z nią. Wszak i tam nie brak elementów tajemnicy czy dramatu.

Oglądając, nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że wszystkie odcinki cechuje pewna plastyczność, malarskość. Wizualnie niektóre z odcinków mają w sobie coś nawet z mrocznej baśni i gotyckiego romansu. Nie oznacza to jednak, że stwory, zwłoki i inne nie zostały świetnie zrobione! Wręcz przeciwnie. Wyglądają realistycznie i ciekawie. Także krew (która w moim odczuciu w wielu produkcjach wygląda tandetnie) była tu naprawdę dobrze pokazana. A jednak z pewnymi rzeczami, jak np. nazbyt komputerowo wyglądającymi szczurami, miałam problem. Być może pewne kwestie kończono już na szybko.

Fabuły są mniej lub bardziej wciągające, ale żadna nie nudzi. Każdy miłośnik mroczniejszego kina coś dla siebie znajdzie, ale na pewno nie będzie to dużo strachu.

Choć jest to mrocznie ładny i w sumie niewymagający rozmyślań serial warty obejrzenia, na pewno nie nazwałabym go specjalnie zapadającym w pamięć czy pokazem talentów reżyserskich. Netflix jednak ostatnimi czasy cierpi na niedobór naprawdę dobrych oryginalnych produkcji, więc w zasadzie nie jest źle.

Kinga Żukowska
(kinga.zukowska@dlalejdis.pl)

„Gabinet osobliwości Guillermo del Toro”, Guillermo del Toro, USA 2022.




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat