Miłość

Czym jest miłość?
Czasami spadnie na nas niespodziewanie, jak przysłowiowy grom z jasnego nieba… Odnajdujemy ją tam, gdzie byśmy się jej najmniej spodziewali. A czasem rodzi się z wieloletniej przyjaźni. Miłość taka prawdziwa, która nie zna granic? Czy jest możliwa?

W dzisiejszym świecie ludzie stali się bardzo wygodni. Może to za sprawą, już innego, tak zwanego bezstresowego wychowania, a może za sprawą rozwoju technologii i coraz to nowszych, dostępnych innowacyjnych gadżetów? Myślę, że problem leży gdzieś pomiędzy. Ludzie ciągle patrzący w ekran swojego smartphon’a lub tableta, skupieni na sobie, przyzwyczajeni do podawania pod nos wszystkiego na tacy, nie są w stanie skonfrontować się z ta drugą osobą i funkcjonować w związku na dłuższą metę.

Łączyłoby się to bowiem z rezygnacją z dotychczasowego stylu życia, poświęceniem dla tej drugiej strony, a większości niestety na to nie stać. Jest to miłość własna, ale jest to taki toksyczny rodzaj miłości albo może raczej samouwielbienia? Generalnie, żeby kogoś pokochać, należy najpierw pokochać siebie… Musi być to jednak ta miłość budująca, konstruktywna, otwierająca na innych i na świat, a nie egoistyczna, egocentryczna, czy narcystyczna.

Miłość, tak jak wspomniałam wcześniej, wymaga poświęceń. To sztuka kompromisu. To szacunek, zaufanie, przyjaźń. To wzloty i upadki, radość i cierpienie. Jak pisał Antonie de Saint- Exupery : „Miłość nie polega na wzajemnym wpatrywaniu się w siebie, ale wspólnym patrzeniu w tym samym kierunku”.

I jak najbardziej taka miłość jest możliwa, ale wymaga pracy… Pracy na początku nad samym/ą sobą, naturalnie u obojga partnerów, a później nad samym związkiem. Wchodząc w miłosny układ i pragnąc zarazem, aby ta miłość była wieczna i niemal wszystko przetrwała, musimy zdawać sobie sprawę, że ta praca będzie towarzyszyła nam już do końca…

Praca, starania każdego dnia, chęć uczenia się i ciągłe odkrywanie, poznawanie czegoś nowego oraz siebie nawzajem. Ciągłe siebie zaskakiwanie i zakochiwanie się na nowo. To nie motyle w brzuchu, patrzenie sobie w oczy i trzymanie się za ręce. Tak jest na początku. Może to zauroczenie, chemia, feromony? To wszystko jednak mija, a potem przychodzi miłość…

Ta prawdziwa, dojrzała, piękna, silna, która podniesie się przy każdym upadku, która da radę przez jakiś czas wznosić się na jednym tylko skrzydle, czekając z nadzieją i cierpliwością, aż to drugie odrośnie, która wypełniona jest wiarą, że z każdym dniem będzie mocniejsza, a zarazem czuła, namiętna i romantyczna, odarta ze wszystkiego, co złe, pozbawiona wszelkiego materializmu, wypełniona dobrem po brzegi. I takich  właśnie doznań, związanych z prawdziwą miłością życzę każdemu…

Katarzyna Nowińska-Kalbarczyk
(katarzyna.nowinska-kalbarczyk@dlalejdis.pl)

Fot. freepik.com




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat