Misiu-pysiu, kotku... - słodkości w związku nigdy za wiele

Bądź słodka w związku.
"Kotku", "Misiu", "Skarbie" to tylko kilka określeń, których najczęściej używają partnerzy, zwracając się do siebie.

Tworzymy mnóstwo nowych słów i nazywamy nimi naszego ukochanego lub ukochaną. A wszystko po to, aby jak najlepiej okazać nasze uczucie.

Bardzo często zwracamy się do naszej drugiej połówki, używając „zwierzęcych” słów. Nie ma w tym nic dziwnego, kiedy mówimy "kotku", "myszko", "psiaku", "misiu", ponieważ te stwierdzenia kojarzą nam się pozytywnie i dokładnie tak miło jak owe zwierzęta. Jak wiadomo kot ma puszystą sierść, jest miły w dotyku, mruczy, zwija się w kłębek i często pogrążony jest w głębokim śnie. Miś budzi podobne skojarzenia, samo słowo nacechowane jest pozytywnie i używając go, od razu mamy sympatyczne odczucie. Inaczej dzieje się, kiedy użylibyśmy innych nazw zwierzęcych, które jednak nie kojarzą się tak dobrze, np. "krowo", "szczurze", "dziku". Po zwróceniu się tak do naszej ukochanej bądź ukochanego, z pewnością skończyłoby się kłótnią i sytuacja stałaby się napięta. Lepiej więc nie próbować aż tak nowatorskich pojęć i zostać przy tych sprawdzonych. Założę się, że nikt jeszcze nie obraził się za nazwanie go "kotkiem".

Jeżeli nie używamy określeń zwierzęcych, często zwracamy się wyrazami równie pozytywnie nacechowanymi. Mam tu na myśli słowa, które zawsze odbierane są dobrze, np. "skarb", "gwiazdka", "słońce", "aniołek", "księżyc", "cukiereczek". Kiedy ktoś zwróci się do nas słowami "jesteś moją gwiazdką", od razu czujemy się dobrze, bo wiemy, że jesteśmy kimś ważnym i jedynym - tak jak prawdziwa gwiazda świecimy i mamy w sobie moc. Słysząc słowo "słoneczko" jest nam jeszcze lepiej, ponieważ kojarzy nam się ono z ciepłem, radosnymi kolorami i promieniami. Kiedy natomiast usłyszymy o sobie "cukiereczku" możemy być zadowoleni jeszcze bardziej, ponieważ znaczy to, że jesteśmy słodcy i tacy dobrzy, że aż chciałoby się nas zjeść. Zwracając się do ukochanej/ukochanego tymi słowami możemy być pewni, że pozytywna reakcja będzie gwarantowana. Któż z nas nie chciałby być nazywany "aniołem"?

Przychodzi wreszcie czas na inne słowa, która są zdrabniane na różne sposoby. Ich także możemy używać w rozmowie z drugą połówką. Mam tu na myśli takie zwroty jak: "dziubasku", "dziubku", "niuniu", "maleństwo". Wyrazy może trochę przesłodzone, ale na pewno miłe w odbiorze.

Wiadomo, że każda para ma swoje, czasem bardzo oryginalne słownictwo, którym posługuje się we wzajemnych relacjach. W niektórych związkach partnerzy w ogóle nie używają wyżej wymienionych stwierdzeń, uważając je za dziecinne. Inni posługują się nimi w nadmiarze, twierdząc, że jest to miłe i pomaga często zakończyć kłótnię. Istnieje jednak jedno, uniwersalne słowo, którego możemy używać zawsze i wszędzie, na pewno nie brzmi ono ani dziecinnie, ani błaho. Mówiąc do wybranka/wybranki "kochanie" nie musimy martwić się o rodzaj męski czy żeński. Zwrot ten jest prosty, miły i na dodatek piękny, dlatego powinniśmy go używać jak najczęściej.

Agata Wołoszyn
(agata.woloszyn@dlalejdis.pl)




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat