Punkt pierwszy: znaleźć ofiarę. Należy dokonać ostrożnego i przemyślanego wyboru, bowiem od wskazanej osoby będzie zależało powodzenie naszej misji. Dlatego też należy zwrócić uwagę na wzrost, wiek i nasz stopień zażyłości z ofiarą.
Punkt drugi: wybrać czas i miejsce. Termin realizacji misji to 24 czerwca, jednak można wybrać dowolną godzinę rozpoczęcia zadania. Miejsce dowolne. Może to być zarówno środek chodnika, jak i zacisze domowe.
Punkt trzeci: wybrać metodę. Po kumplowsku – „na misia”, lekko poklepując po plecach, z przelotnym pocałunkiem w policzek lub bez, z rękoma zarzuconymi na szyję ofiary lub obejmując ją w pasie (możliwy jest także wariant skrzyżny – jedna ręka uniesiona wyżej od drugiej, ciało lekko przechylone w tą samą stronę, co wyżej uniesiona ręka), przywierając do ciała ofiary lub zachowując dyskretny odstęp. Uwaga! Każda z wybranych metod sprawdzi się tylko w połączeniu z szerokim uśmiechem na twarzy!
Punkt czwarty: wtajemniczyć w realizowany plan jak największą ilość osób (nie ma przeciwwskazań do poinformowania o misji także wybranej ofiary).
Punkt piąty: przytulać się na zdrowie!
Dzień Przytulania, choć nie jest dniem wolnym od pracy, to jednak może stać się prawdziwie przyjemny, dzięki stosowaniu się do jego myśli przewodniej: promowaniu przytulania i uścisków. To jedno z tych świąt, które bez przeszkód mogą trwać przez cały rok. Co więcej, obchodzenie Dnia Przytulania jest zupełnie darmowe. A ile może być przy tym zabawy! W końcu tego dnia można bezkarnie przytulić się, do kogo się tylko chce, bo najważniejsze w tym wszystkim jest to, że można uszczęśliwić przytulanego i przytulającego.
Choć święto to wypromowali internauci, to jednak jak najbardziej wskazane jest przytulanie się na żywo. Pozytywne wrażenia gwarantowane!
Agata Podgajska
(agata.podgajska@dlalejdis.pl)