My, kobiety, musimy dbać o siebie, czyli rozmowa wokół „Nie czekaj już dłużej”.

Wywiad z autorkami powieści „Nie czekaj już dłużej”.
W ostatnich dniach miała miejsce premiera terapeutycznej powieści Gabrieli Gargaś i Aliny Adamowicz; książki, która powinna znaleźć się w biblioteczce każdej kobiety.

Katarzyna Jabłońska: Przyznam, że bardzo się cieszę na tę rozmowę. Wieść o Waszej książce niesie się już szerokim echem. Powiedzcie mi, proszę, jak to jest pisać książkę w duecie?

Alina Adamowicz: Ale miło, niech się niesie. Ta współpraca w duecie z Gabrysią była fantastyczna. Jeśli chcemy, żeby taka była, to trzeba spełnić jeden warunek, musi być to osoba, z którą mamy podobne flow i nadaje na tzw. naszych falach. My świetnie się uzupełniamy, a nasza pozytywność, szczera radość życia, zaangażowanie, efektywność i dążenie do celu napędzały nas do stworzenia czegoś wyjątkowego. Pisząc, rozumiałyśmy się jak dwie zgrane przyjaciółki.

Gabriela Gargaś: Praca w duecie wymagała od nas obu otwartości, komunikacji i wzajemnego szacunku, co przekładało się na płynny i efektywny proces twórczy. Udało nam się stworzyć przestrzeń, w której każda z nas mogła wyrazić swoje pomysły i zastrzeżenia, a jednocześnie pozostać otwartą na sugestie partnerki. To współdziałanie było dla nas nie tylko okazją do rozwijania naszej książki, ale także osobistego wzrostu i lepszego zrozumienia procesu twórczego. Moim zdaniem, kluczem do naszego sukcesu było wzajemne zaufanie i gotowość do kompromisu (co u mnie nie jest oczywiste), co pozwoliło nam na łączenie naszych różnych perspektyw w spójną i interesującą całość.

K.J.: W książce poruszacie ważne tematy, między innymi życia w toksycznych związkach. Myślicie, że dużo jest takich relacji? Jak je rozpoznać?

A.A.: Trudno określić, ile jest takich relacji, jednak patrząc przez pryzmat mojego doświadczania z gabinetu psychologa, to uważam, że za dużo jest związków, które negatywnie wpływają na zdrowie psychiczne i jakość życia. Decyzja o zakończeniu relacji to zawsze jest proces, gdyż trudno nam od razu podjąć decyzję o rozstaniu. Początkiem jest uświadomienie sobie, że coś jest nie tak, że coś się skończyło, że nadszedł czas na poważne zmiany. Są takie czerwone flagi, które oznaczają, że jesteśmy w toksycznym związku; w takim, który niszczy nas od środka. Związek, który doprowadza do zaburzeń depresyjnych lub stanów lękowych, w którym łamane są nasze granice i doświadczamy przemocy fizycznej, emocjonalnej i psychicznej. Bo każdy z nas ma limit tego, ile może wytrzymać. Jeśli on zostaje przekroczony, wypalamy się i tracimy radość życia. Jeśli czujemy, że coś jest nie tak, to tak jest, zacznijmy działać i nie odkładajmy tego na później.

G.G.: A ja dodam od siebie, że w naszej książce rzeczywiście poruszamy kwestię życia w toksycznych związkach, co uważamy za bardzo ważny i często pomijany temat. Statystyki i badania wskazują, że relacje toksyczne są niestety dość powszechne w różnych środowiskach i kulturach. Problematyka ta dotyka osób niezależnie od wieku, płci czy statusu społecznego. Toksyczne związki mogą przyjmować różne formy i manifestować się na wiele sposobów, co sprawia, że nie zawsze są łatwe do szybkiego rozpoznania. Jednym z kluczowych aspektów rozpoznawania toksycznych relacji jest świadomość pewnych ostrzegawczych znaków, takich jak: nieustanne krytykowanie, poniżanie, ignorowanie potrzeb i granic drugiej osoby.

K.J.: Czasem, nam kobietom, bardzo trudno jest wyrwać się z takiego związku. Tłamszone przez partnerów tracimy wiarę we własne możliwości. Jak sobie z tym radzić? Gdzie szukać pomocy?

A.A.: Nie jest łatwo wyrwać się z takiego związku. Jednak nic nie robiąc, dokonujemy wyboru - wybieramy pozostanie w toksycznej relacji ze wszystkimi negatywnymi konsekwencjami dla siebie i naszych bliskich. Takich wyborów żałujemy później do końca życia, a najgorsze, że wtedy nic już nie możemy zrobić, bo czasu cofnąć nie można. Każdy z nas musi sam podjąć decyzję, co dalej. Bo każdy jest odpowiedzialny za swoje życie i wybory. Często samemu trudno zdecydować się na zmiany, warto wtedy poszukać wsparcia u kogoś bliskiego czy specjalisty/psychologa.

G.G.: Tak jak Alka wspomniała, ważne by zrozumieć, że jesteśmy uwikłani w taką relację i nie bać się prosić o pomoc bliskich osób czy specjalisty. Wyrwanie się z toksycznego związku może być niezwykle trudne, szczególnie kiedy przez długi czas byłaś tłamszona przez partnera i straciłaś wiarę we własne możliwości. Ważne jest, aby pamiętać, że nie jesteś w tej sytuacji sama i że istnieją sposoby na odzyskanie kontroli nad własnym życiem oraz budowanie przyszłości na nowych, zdrowych zasadach.

K.J.: Wiele z nas godzi się na życie w cieniu oraz spychanie własnych marzeń i planów na dalszy plan, bo tak trzeba. Z czego to wynika?

G.G.: Decyzja o godzeniu się na życie w cieniu i spychaniu własnych marzeń na dalszy plan często wynika z połączenia czynników kulturowych, społecznych, a także indywidualnych przekonań i obaw. Wiele osób jest wychowywanych w przekonaniu, że powinny spełniać określone role społeczne lub zawodowe, nawet kosztem własnych aspiracji. Oczekiwania te mogą być narzucane przez rodzinę, społeczeństwo lub kulturę, w której żyją. Zmiana tego stanu rzeczy wymaga świadomej refleksji nad własnym życiem, wartościami i pragnieniami. Ważne jest, aby rozpoznać, co naprawdę chcemy osiągnąć, i stopniowo pracować nad przełamywaniem barier, które nas ograniczają. Budowanie sieci wsparcia, poszukiwanie inspiracji i motywacji, a także korzystanie z pomocy profesjonalnej (np. coacha, mentora, terapeuty) mogą być kluczowe w procesie zmiany. To wymaga czasu, cierpliwości i determinacji, ale każdy krok w kierunku spełniania własnych marzeń jest krokiem ku pełniejszemu i bardziej satysfakcjonującemu życiu.

A.A.: Ja jeszcze dodam, że badania pokazują, że ponad 50% Polek nie wierzy w swoje umiejętności, boi się krytyki swoich kompetencji. Polki mają bardzo niską samoocenę, co wiążę się z brakiem pewności siebie. Często brakuje nam odwagi i samoistnie żyjemy tak jak nie chcemy. A jesteśmy super dziewczynami, wartościowymi, mądrymi, wielozadaniowymi. Warto się tym zająć i nie zostawiać, aż się samo coś zrobi. Bez działania nic się nie wydarzy. Szkoda życia, a mamy je tylko jedno.

K.J: Myślicie, że poruszanie takich tematów w literaturze może pociągnąć za sobą pozytywne efekty, wpłynąć na zmianę postrzegania świata przez czytelniczki?

A.A.: Jasne. Z każdej książki czy z literatury obyczajowej, czy poradnika rozwojowego można wynieść coś dla siebie. W zależności co kto woli. Nie każdy z nas lubi czytać poradniki, więc taka lekka i wspierająca powieść może pozytywnie wpłynąć na nasze życie. Często potrzebujemy jakiegoś impulsu, aby zacząć od nowa. I czasami jedno słowo, jedno zdanie, jedna historia może być tym pierwszym krokiem do zmiany życia na lepsze. Szymborska pięknie napisała w swoim wierszu: „Każdy przecież początek to tylko ciąg dalszy”. I warto się postarać, aby ten ciąg dalszy był lepszy. Bo życie jest warte sensownego i dobrego przeżycia.

G.G.: Literatura dostarcza bezpiecznej przestrzeni do eksploracji trudnych tematów, takich jak toksyczne związki, nierówności płci, przemoc domowa, czy walka o samoakceptację. Przedstawienie tych kwestii w kontekście fabularnym może uświadomić czytelnikom ich złożoność i skutki, a także zwiększyć świadomość społeczną.

K.J.: Gdybyście miały podać receptę na szczęśliwe życie dla kobiety, jakie „składniki” znalazłyby się na tej liście?

A.A.: Dla mnie zrozumienie siebie jest kluczem. Pomaga w tym świadoma relacja z samą sobą, która jest związana z naszą samooceną, akceptacją siebie, wiarą w siebie, poczuciem własnej wartości czy pewnością siebie. I jeśli to zweryfikujemy, poznamy nasze emocje i uczucia, czego chcemy, a czego nie akceptujmy, czego pragniemy, jakie są nasze oczekiwania. To bardzo pomoże w budowaniu spokojnej i zdrowej miłości do siebie, a to ma ogromny wpływ na poczucie naszego szczęścia i ogólnej jakości życia.

G.G: Recepta na szczęśliwe życie może wyglądać różnie dla każdej osoby, ale istnieje kilka uniwersalnych „składników", które często są wspólne dla wielu ludzi poszukujących szczęścia i spełnienia. Budowanie zdrowej relacji ze sobą, akceptacja swoich mocnych i słabych stron, oraz kultywowanie miłości własnej są fundamentem szczęścia. To pomaga w budowaniu pewności siebie i odporności na zewnętrzne wpływy. Otaczanie się ludźmi, którzy inspirują, wspierają i akceptują cię taką, jaką jesteś, jest kluczowe dla dobrego samopoczucia. Zdrowe relacje, zarówno z partnerami, jak i przyjaciółmi, czy rodziną, wpływają pozytywnie na nasze życie.

K.J.: Czy planujecie w przyszłości ponownie zasiąść do wspólnego pisania powieści? A może chciałybyście napisać książkę z kimś innym? Jeśli tak, to z kim?

A.A: Fajne pytanie. Myślimy o tym (śmiech). Ja już pisałam swoje wcześniejsze poradniki psychologiczno-rozwojowe wspólnie z drugą osobą np. bestsellerowego „Jak uciszyć wewnętrznego krytyka z psychoterapeutką i pisarką Joanną Godecką. I bardzo dobrze nam się z Asią pisało. W tym przypadku trzeba być dobrze przygotowanym z wiedzy merytorycznej danego zagadnienia psychologicznego. Jednak powieści pisze się inaczej. Już teraz wiem, bo to jest moja pierwsza powieść. Tutaj z drugą osobą trzeba bardzo mocno rezonować, świetnie się komunikować, podobnie czuć watki i bohaterów powieści, jeśli chodzi o jakiekolwiek zmiany tu musi być „akcja reakcja” aby każdej ze stron ułatwiać pisanie, a opowieść ułożyć w spokojną, płynącą całość.

G.G.: Ala, to co, piszemy? To nie było pytanie, a stwierdzenie (śmiech).
A.A.: Gabrysiu, z Tobą zawsze :)   

Bardzo dziękuję za rozmowę. Mam nadzieję, że książka dotrze do szerokiego grona odbiorców i przyczyni się do zwiększenia świadomości wielu kobiet.

Rozmawiała
Katarzyna Jabłońska
(katarzyna.jablonska@dlalejdis.pl)

Fot. Materiały wydawnicze




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat