Niemiłość

Różne oblicza miłości.
Każda z nas ma prawo rozumieć słowo „miłość” po swojemu.

Dla każdej z nas miłość jest czym innym: dla jednych to romantyczne uniesienia, dla innych poczucie bezpieczeństwa i stabilizacja. Dla jednych miłość musi się wiązać ze zmysłowymi uniesieniami, innym wystarczy czułość, przyjaźń i przywiązanie. Jedne nie wyobrażają sobie związku bez silnych emocji, inne wolą uczuciowy spokój. Jednak są pewne sposoby kochania, które przynoszą nam więcej złego, niż dobrego… Dlatego dziś powiem ci, czym miłość NIE powinna być:

  • Uzależnieniem. Ile zakochanych kobiet myśli: „Nie mogę bez niego żyć!” Czy to piękne i romantyczne słowa, czy raczej niemądra egzaltacja? A może to oznaka bycia kobietą- bluszczem? Pamiętaj, że świat nie kończy się na ukochanym! Równie ważne co związek są też: przyjaźnie, rozwój, praca, własne zainteresowania. Życie jest barwniejsze i lepiej smakuje, jeżeli nie ograniczamy się w nim do realizowania wyłącznie jednej wybranej sfery.
  • Lekiem na całe zło. Szczęśliwe zakochanie nigdy nie sprawi, że twoje życie stanie się bajką w stylu sloganu: „i żyli długo i szczęśliwie”… Spełniona miłość jest sama w sobie ogromnym szczęściem, ale nie jest gwarantem nieustannego poczucia zadowolenia. Mając u boku swoją drugą połówkę, nie przestaniesz miewać kłopotów, nie przestaniesz bywać smutna, rozgoryczona, zła a nawet… samotna. Ból, strach, rozpacz - to elementy życia każdego człowieka. Z tym, że oczywiście łatwiej znosić ciosy, które zadaje nam los, kiedy mamy obok kogoś bliskiego.
  • Trofeum. Niektóre kobiety znajdują sobie mężczyznę po to, żeby zyskać odpowiedni status społeczny. Albo po to, żeby dowartościować się we własnych oczach. Uważają, że to, że nie są same, w jakiś sposób podnosi ich wartość; że będąc w związku są bardziej cenione przez innych. Dzieje się tak między innymi dlatego, że w naszej kulturze wciąż mocno trzyma się pogląd, iż z samotnymi kobietami „jest coś nie tak”, że są one dziwne, że na pewno nie są szczęśliwe… Dlatego niektóre kobiety wchodzą w związki, żeby nie budzić politowania rodziny i znajomych. To fatalny sposób rozumowania! Myśląc w ten sposób krzywdzisz i siebie, i swojego partnera. Siebie - bo nie wierzysz, że jesteś wystarczająco wartościową osobą jako odrębna jednostka. Jego - bo traktujesz go jako środek do celu (przedmiotowo), a nie jak osobę (podmiotowo).


Katarzyna Lewcun
(katarzyna.lewcun@dlalejdis.pl)

Fot. pixabay.com




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat