W dzisiejszym odcinku aż wrzało od ogromu wybitnych artystów, nieoszlifowanych diamentów i obiecujących debiutantów. Program dostarczył tyle samo śmiechu, co wzruszeń i dobrej zabawy.
Na pierwszy ogień poszła specyficzna, nietuzinkowa i niegrzeczna Krysia. Nieoczekiwana aranżacja „Simply the best” Tiny Turner niestety nie zyskała aprobaty ze strony wymagającej czwórki. Według Adama Sztaby wprawdzie ”pani cieszyła się utworem” lecz w opinii Kory – „to była jakaś istna masakra”!
Złe wrażenie szybko zatarli The Bardons ze swą „klasyczną cipiciągą” – zachwycił akordeon, skrzypce i zagadkowy tekst. Jak skwitowała sroga Ela „stylowo, z jajem i …idźcie już w cholerę” czyli do zobaczenia w kolejnym etapie.
Udanej próby wyjścia z cienia dokonał natomiast starszy pan o imieniu Roman – bezrobotny hodowca świnek, który jako pierwszy uczestnik tej edycji w trakcie swego niespodziewanego i pełnego energii performance’u wywołał oklaski samej Elżbiety Zapendowskiej.
Nowość stanowiły przesłuchania w Krakowie. W byłej stolicy silne emocje wzbudził wykon góralskiej kapeli z Nowego Targu. Rozszalała publiczność wymusiła bis, a zespół „Inoros” zagarnął cztery TAKI.
Nad morzem talentów nieco mniej, za to freaków pod dostatkiem. Dominowały zarówno rozmaite tonacje, ekstrawaganckie stroje, jak i głębokie przekazy – „oddam ciało, oddam dusze przecież kogoś kochać muszę”. Prawdziwym szokiem okazał się jednak duet fryzjera i przyszłej pani biotechnolog. W tym przypadku nie pomogły niestety ani gustowne kostiumy, ani niekonwencjonalny wybór popularnego utworu robiącego niegdyś furorę zespołu „Ich Troje”. Słynąca z ciętej riposty Kora wypowiedziała się tu dość konkretnie – „Jezu Chryste”.
Do grona szczęśliwców dołączył 22-letni mistrz harmonijki ustnej Krzysztof Przybyszewski. Komplet punktów zgarnęła również piękna i młodziutka Urszula Drożdż ze swą subtelną i delikatną propozycją hitu „Merci”.
Zdecydowanie najbardziej pozytywnie na zielone lampki sygnalizujące zadowolenie jury zareagowała Renata Sachadyn – śpiewająca po włosku emerytka-gitarzystka dotychczas trenująca wyłącznie w domowym zaciszu.
W tyle nie pozostali też muzycy z grupy „Kamień kamień kamień” z coverem „Let’s dance”. Przeszywający głos wokalisty - na co dzień „projektanta kibli” zadowolił wszystkich poza Korą, której przeszkadzało prostactwo i sporadyczne fałsze. Łozo zaś doszukał się magiczności, ekspresji i charyzmy prawdziwego frontmana.
W ostatnich 15 minutach zaś wyjątkowe skrajności – od The Bills i ich propozycji szlagieru „Jesteś szalona”, przez arię 14-letniej Natalii, aż po bit w stylu irlandzkim na ostatek.
Anna Waliłko
(anna.walilko@dlalejdis.pl)
Fot. Polsat