Otóż dowiedziono, że kobiety szybko poddają się nudzie u boku „grzecznych chłopców”. Choć mają zapewnioną stabilizację i bezpieczeństwo, nie są usatysfakcjonowane relacją z facetem bez charakteru. Związek traktują jako nagrodę, która wpływa na ich samoocenę i to dlatego, im bardziej facet jest niedostępny, tym wydaję się atrakcyjniejszy. Równocześnie – kiedy mężczyzna stara się, przejmuje inicjatywę i jest dosłownie na każde skinienie – kobieta zaczyna go traktować oschle. Takie relacje między partnerami nie są zbyt obiecujące. Jeśli każdy związek rozpoczynałby się podobną grą, pary szczerze kochające się i dbające o siebie można by liczyć na palcach jednej ręki.
Dlaczego kobieta tak rzadko zainteresowana jest mężczyzną, który ją adoruje? Początkowo może być mile połechtana jego komplementami i urokiem. Urok ten jednak szybko ją męczy. Wybiera mężczyznę, który często jest poza jej zasięgiem lub traktuje go jako „opcję”. Możliwe, że na taką kolej rzeczy wpływa głęboko zakorzeniony brak pewności siebie oraz niska samoocena. Zdobywając – podświadomie udowadniamy sobie własną wartość. Jeśli coś przychodzi nam bez trudu - nie jest nagrodą za wysiłek. Dlatego właśnie tak często ranimy inne osoby, a potem same jesteśmy ranione. Dokonujemy złych wyborów, popełniamy błędy… i nie staramy się na tych błędach uczyć.
Obojętność wobec mężczyzn może być też spowodowana złymi doświadczeniami albo strachem przez byciem w związku. Zaangażowanie wymaga poświęcenia oraz wyparcia się pewnych wartości dla drugiej osoby. Dochodzimy więc do wniosku, że nie warto i rezygnujemy na starcie. Często, właśnie dlatego wiele młodych, pięknych i mądrych kobiet pozostaje singielkami.
Można więc zapytać: jak stworzyć związek, skoro jego fundamenty opierają się na grze? Dziewczyna udaje niedostępną, bo zależy jej na mężczyźnie i wie, że straci on zainteresowanie, jeśli zbyt szybko mu ulegnie. Mężczyzna zostaje odrzucony, bo stara się zbyt mocno. Ta gra pozorów sprawia, że tracimy tożsamość. Zawsze któraś ze stron będzie cierpieć. Jaki z tego morał? Wychodzi na to, że w obecnych czasach romantyzm jest przereklamowany. To, co nieosiągalne stanowi obiekt pożądania. Ckliwość i wrażliwość nie fascynuje, a często wręcz odrzuca.
Z pewnością istnieją kobiety, które potrafią docenić starania i romantyczne gesty, nawet gdy mężczyzna nie stanowi ich obiektu pożądania. Zmieniają swoje nastawienie pod wpływem uroku i ciepła, którymi są otoczone. Trzeba jednak przyznać, że stałyśmy się wybredne dokonując wyboru faceta. Nie dopuszczamy do siebie szczęścia, boimy się zobowiązań… a w ten sposób nigdy nie przekonamy się czy ryzyko może się opłacić. Warto więc czasami odrzucić uprzedzenia i postąpić wedle starego, mądrego przysłowia: „lepiej żałować, że się coś zrobiło, niż żałować, że się tego nie zrobiło”.
Wiktoria Kuźniak
(wiktoria.kuzniak@dlalejdis.pl)
Fot. sxc.hu