Każdy, kto miał w 2003 roku więcej niż parę lat z pewnością pamięta mężczyznę z czarnymi włosami i piórami we włosami wyśpiewującego „In the shadows”. Tak, The Rasmus wciąż istnieje i w tym roku reprezentuje na Eurowizji Finlandię z utworem „Jezabel”. Szeregi blisko trzydziestoletniego(!) zespołu zasiliła niedawno nowa gitarzystka, a udział w „Uuden Musiikin Kilpailu 2022” i ostatecznie występ na ESC miały być dla wszystkich członków szansą na spróbowanie czegoś nowego.
Numer dwa przypadł w udziale Michaelowi Ben Davidowi z piosenką „I.M.”. Michael uczył się śpiewu od 13 roku życia, a po zakończeniu edukacji wziął udział w izraelskiej edycji „X Factor”, gdzie zasili szeregi drużyny Netty, zwyciężczyni Eurowizji z 2018 roku. Program wygrał, zyskując tym samym szansę reprezentowania Izraela w Turynie.
Trzeci w kolejności jest występ, który raczej trudno będzie pomylić z którymkolwiek innym. „Pesma za Evroviziju” wyłoniła na reprezentantkę Serbii Konstraktę. Ana Đurić w serbsko-łacińskim utworze „In corpore sano” krytykuje rodzimą służbę zdrowia i nieosiągalne standardy piękna. Albo po prostu hipnotyzuje widza kompulsywnym pokazem mycia rąk. Sami zdecydujcie.
Numer cztery to wewnętrzny wybór Azerbejdżanu, czyli Nadir Rustamli i emocjonalna ballada „Fade to Black”. Decyzja o wysłaniu Nadira do Turynu została podjęta trzy tygodnie po tym, jak artysta zwyciężył „The Voice of Azerbaijan”. Mentorem Nadira był Eldar Gasimov, zwycięzca Eurowizji z 2011 roku. Nadir od dziecka marzył o byciu piosenkarzem, brał lekcję fortepianu od 7 roku życia, uczył się w szkole muzycznej, był również wokalistą i dyrektorem artystycznym zespołu w jednym.
Zobacz również:
Izabela Fidut
(izabela.fidut@dlalejdis.pl)
Fot. freepik.com