Idealistyczne podejście do projektu sceny niestety nie znalazło przełożenia na realia produkcji telewizyjnej. 30 kwietnia rozpoczęły się pierwsze próby artystów biorących udział w pierwszym półfinale i właśnie wtedy pojawiły się w Internecie pierwsze donosy o tym, że centralna część sceny nie działa, jak powinna.
Składające się z ruchomych, przypominających odnóża ośmiornicy obręczy metalowe słońce nie tylko się nie ruszało, ale również było ustawione do przodu strony wyposażoną w światła, nie ekrany ledowe. W związku z tym każdy reprezentant, który spędził czas na przygotowaniu wizualizacji z ich wykorzystaniem, miał teraz do czynienia z nieusuwalnym, ziejącym czernią półokręgiem.
2 maja duńska gazeta DR zdradziła, że produkcja poinformowała delegacje o tym, że słońce nie będzie działać trzy dni przed pierwszymi próbami. W artykule EBU, czyli Europejska Unia Nadawców potwierdziła, że podczas prób technicznych w Turynie ekipa produkcyjna napotkała problemy. Okazało się, że czas potrzebny do zmiany pozycji/stron słońca przekracza długość przerw między występami. W rezultacie EBU razem z RAI podjęła decyzję o tym, że słońce, będące już nim tylko z nazwy, pozostanie w tej samej pozycji podczas wszystkich 40 występów, aby zagwarantować „sprawiedliwe zawody wszystkim uczestnikom”.
Czy aby na pewno sprawiedliwe? Oglądając pierwsze próby, trudno było pozbyć się wrażenia, że w przypadku niektórych występów obejście czarnej dziury będzie stanowić nie lada problem. Czy i jak bardzo wpłynie to na wyniki półfinałów i wizualną stronę całego konkursu? Czas pokaże.
Zobacz również:
Izabela Fidut
(izabela.fidut@dlalejdis.pl)
Fot. freepik.com