Seks, pieniądze i ... studia

Prostytucja na studiach.
Przemiany milenijne wprowadziły nas w erę technologicznej perspektywy i społecznej ewolucji.

Wraz ze zmianami na lepsze w ludzkiej społeczności wystąpiły patologie, swoiste odstępstwo od głównego planu. Czy uniwersytutki, pchające pojęcie prostytucji na studyjne salony są spełnieniem oczekiwań XXI wieku? Dlaczego oddzielono seks od uczuć?

Nowe oblicze prostytucji
Już jakiś czas temu, po uczelniach krążyły plotki o dziewczynach szukających sponsorów. Powszechne osłupienie i skołowanie zapanowało w gronie ludzi niemających pojęcia o zjawisku. Statystycznie na 10 dziewczyn w grupie dziekańskiej, dwie to prostytutki, a dodatkowo jedna, połowicznie się ku temu skłania. Urodzeni w komunizmie, dorastający w kapitalizmie, dzieci Matki Polki, postawieni w obliczu nowego zjawiska nie umieli się ustosunkować do wyborów koleżanek (także kolegów).

Od dawien dawna, jako prostytutkę postrzegano kobietę spacerująca wzdłuż trasy szybkiego ruchu, albo wyczekującą swojego zleceniodawcy na rogu ulicy. Później dołączyły do tego grona panie z agencji towarzyskich. Ekskluzywne prostytutki, zabawiające celebrytów, z odpowiednim poziomem okrzesania i erudycji stanowiły wysublimowaną enklawę nierządu. Nagle, po transformacji ustrojowej i stabilizacji systemu kapitalistycznego, wraz ze wszystkimi jego ograniczeniami i swobodami, grono prostytutek z ?wyższej półki? zasilają studentki i studenci. Osoby nietuzinkowe, bo wystarczająco zdolne, by przejść przez tok studiów, a jednak odwołujące się swoimi czynami do moralnego rynsztoka. Czy aby na pewno? Zastanówmy się nad motywami.

Motywy
Jak zawsze motorem działań osób uprawiających prostytucję jest pieniądz. Waluta, jako determinant społecznego zachowania, w przypadku prostytutek ulicznych jest gwarantem przetrwania i opłacenia ewentualnych alfonsów. W przypadku uniwersytutki nie chodzi o przetrwanie (nie w większości przypadków).

Zacznijmy od końca. Wszyscy jesteśmy w stanie zrozumieć prostytucję wymuszoną sytuacją materialną. Pomimo systemów stypendiów socjalnych i innych zasiłków, młodzi ludzie (niekiedy ze wstydu) decydują się na poszukanie sponsora. Tutaj nie ma co się rozwodzić ? sprawa jest jasna i oczywista, choć niekoniecznie zrozumiała.

Problem zaczyna się w przypadku osób szukających sponsoringu, w sytuacji pełnego dostatku środków materialnych. Można tutaj mówić o swoistym wyrafinowaniu. Rezygnacji z akceptowalnych źródeł pozyskiwania środków na rzeczy zbędne, a będące istotnym dodatkiem towarzyskim (np. bluzki, torebki, sprzęt elektroniczny) nie można nazwać inaczej jak zimną oceną i kalkulacją wysiłków. Ciało staje się towarem o bardzo wymiernej cenie. Nadmienić trzeba, że towarzystwo uniwersytutki nie jest tanie. Podczas gdy zwykła dziewczyna na ulicy weźmie 100 złotych, to student za spotkanie inkasuje zazwyczaj 3 razy więcej. Kontakty z klientami też nie są identyczne. Sponsoring jest często długodystansowy i stanowi stały związek (o ile o związku można tu mówić) pomiędzy podmiotami.

Nie zawsze też chodzi o pieniądze. Często prócz korzyści majątkowych pozyskiwane są zapewnienie dobrej pracy po studiach i nabyte kontakty. Okres prostytuowania się nie jest okresem bezowocnym w doświadczenie zawodowe, z powodzeniem można go wpisać w CV.

Epitafium
Rozpatrywanie kwestii moralnych i etycznych w tym przypadku jest trudniejsze niż u zwyczajnej prostytutki, z czego zwykła ?dziwka portowa? jest etycznie i moralnie bardziej usprawiedliwiona niż studenci - pełni wiedzy, inteligencji i ambicji. Obecny świat skutecznie zmienia polskie społeczeństwo na zachodnią modłę, propagując kulturę wolności seksualnej i oddzielenia sfery fizycznej od uczuciowej. W świecie, gdzie wartość stanowi najwyższy wyznacznik, cena ciała nabiera dodatkowego znaczenia. W wielu przypadkach nikogo nie zdziwi dziewczyna kręcąca się dookoła kilku facetów, a co więcej pozwalająca sobie na luźne związki z nimi. Mało kogo gorszy już seks przedmałżeński. Praktycznie nikogo nie zniesmacza widok prostytutki. Oczywiście, że świat nie może tkwić w miejscu, ale nie wszystko, co ewoluuje, jest dobre.

Najgorsza w całym zjawisku jest prawidłowość praw marketingowych. Popyt generuje podaż. To nie dzieci są odpowiedzialne za błędy wychowawcze rodziców. Nie studenci wpadli na pomysł zapłaty za seks, tylko sponsorzy ? dojrzałe jednostki społeczne rozwijające ekonomiczny i społeczny potencjał narodu. To one są głównym motorem rozszerzania się zjawiska. W Internecie coraz częściej spotyka się oferty panów: czy to mieszkanie za odpowiednie usługi, czy to wzięcie pod ?opiekę?. Kobiety są subtelniejsze w pozyskiwaniu utrzymanków. Nie dzieci sobie gotują los, tylko rodzice i ich pokolenie.

Co się stanie z owymi dziewczynami i chłopakami? Co się stanie, gdy nastąpi ich kolej w przekazywaniu wartości społecznych? Jakie będą ich dzieci? Mamy niebywałą szansę powstrzymać patologię u podstaw jej tworzenia. Wystarczy tylko nie stać z boku i wziąć sprawy w swoje ręce.

Semko Bayer
(semko.bayer@dlalejdis.pl)




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat