Przede wszystkim - odpuść sobie. Nie zadręczaj się wyrzutami sumienia. Fizyczny pociąg jest spowodowany łańcuchem biochemicznych reakcji nad którymi tak naprawdę nie mamy kontroli. Dlatego właśnie zdarza nam się zauroczyć także w kimś, kim nie powinniśmy interesować się w ten sposób. Szczególnie często zdarza się to w pracy - spędzając razem sporą część naszego dnia nietrudno o to, by nasza sympatia do kolegi z pracy zamieniła się w coś więcej. Jednak jeśli wiesz, że jest on żonaty bądź w stałej relacji partnerskiej, pozostań wierna swoim wartościom i nie zatracaj się w tym zauroczeniu. Zamiast tego - odwróć swoją uwagę od "kłopotliwego" współpracownika.
W jaki sposób to zrobić? Postaw sobie realne cele, które przybliżą cię do "odkochania się" - zainstaluj randkową aplikację w telefonie, umów się na wyjście z wolnymi koleżankami albo skorzystaj z propozycji zapoznania się z kimś nowym, zamiast ciągle ignorować kolejne próby swatania cię przez siostrę bądź przyjaciółkę. Nie oznacza to, że masz przenieść bezmyślnie całe zainteresowanie z nieosiągalnego kolegi na przypadkowego faceta, chodzi po prostu o zajęcie twoich myśli czymś innym. Potraktuj to na luzie i po prostu dobrze się baw!
Jeżeli randki w ciemno to nie twoja bajka możesz przenieść swoją uwagę również na hobby - postaw na naukę nowego języka lub zatrać się w sporcie. Tego typu zajęcia wymagają zaangażowania psychicznego czy fizycznego, co pozwoli ci przekierować swoją energię na coś konstruktywnego, przynoszącego satysfakcję i radość. Sposób na tak zwanego klina jest bardzo skuteczny, choć nie trzeba go traktować dosłownie. Zamiłowanie do nowego lub zapomnianego hobby sprawdzi się w tym przypadku naprawdę doskonale.
Nic nie pomaga też na wszelkiego rodzaju sercowe rozterki jak wygadanie się. Wybierz kogoś zaufanego, raczej nie spośród waszych wspólnych znajomych. Szczera rozmowa z kimś kto nie będzie cię oceniał pomoże nabrać ci dystansu do sytuacji. Dodatkowo usłyszenie własnych myśli na głos pomaga nam nabrać dystansu do sytuacji i ułatwia uporanie się z nią.
Joanna Adamski
(joanna.adamski@dlalejdis.pl)
Fot. freepik