Obraz i muzyka tworzą swoisty tandem. Właśnie tak jest w przypadku produkcji „Sęp”.
Jak wynika z opisu, film „Sęp” nie należy do tych „łatwych”, zatem muzyka, która ma pomóc w ilustracji uczuć, emocji, wydarzeń również musi być odpowiednia. Na pewno nie będą to lekkie, banalne utwory o miłości czy zwiewne, cukierkowe ballady o szczęściu. Do pracy nad ścieżką dźwiękową zaangażowano brytyjską grupę Archive. Okazało się to strzałem w dziesiątkę. Cała płyta idealnie współgra i tworzy wspominany tandem z filmem, ale również jako samodzielny album radzi sobie świetnie.
Każdy z kinomaniaków doskonale wie, że idealne połączenie muzyki ze scenami akcji podczas seansu wywołuje niesamowite emocje. Buduje napięcie, niejednokrotnie dźwięki wręcz wtłaczają widza w sam środek pościgu czy strzelaniny, powodując ciarki na plecach. Do najnowszej polskiej produkcji wykorzystano kompozycje post rockowej grupy z Londynu, które w ciekawych aranżacjach połączonych z gitarowymi brzmieniami i elektroniką są niczym wytrawna potrawa dla smakosza.
Na albumie znajdziemy 10 utworów, które pochodzą z najbardziej lubianych w Polsce albumów zespołu Archive wydanych w latach 2004 – 2009: „Noise”, „Lights”, „Controlling Crowds” i „Controlling Crowds – Part IV”. Choć w filmie słychać je tylko we fragmentach, na krążku są oczywiście w pełnowymiarowych wersjach. Listę rozpoczyna „Ligths” trwająca ponad 18 minut kompozycja, która od razu przenosi nas w zupełnie inny klimat i czasoprzestrzeń. Zatapiamy się w niej. W rockowym pazurze odnajdujemy także nostalgię np. przy „Dangervisit”, który przyjemnie łechce nasze uszy i umysł. Album kończy się spokojnym, urokliwym, by rzec w końcu delikatnym utworem pt. „I will fade”, który chyba jest najlepszym podsumowaniem całości.
Tak jak wspominałam, album radzi sobie także bardzo dobrze samodzielnie, z czystą przyjemnością można go słuchać np. w samochodzie podczas jazdy czy wieczorem przed ułożeniem się do snu. Każdy z utworów tworzy osobną, spójną całość, każdy z nich jest też zupełnie inny. Nie ma tutaj monotonni. Na szczęście. Oczywiście, wszystkie nagrania pasują idealnie do tego, co oglądamy na ekranie, dlatego muzyka jest tutaj bardzo mocną stroną i fundamentem filmu „Sęp”. Zdecydowanie polecam!
Joanna Sieg
(joanna.sieg@dlalejdis.pl)
Archive, “Soundtrack z filmu Sęp”, Warner Music 2013