Kinowa premiera filmu miała miejsce 17 stycznia, lecz dzięki uprzejmości Galapagos Films miałam możliwość obejrzenia go w zaciszu swojego domku kilka dni później. Oczywiście, zanim rozpoczęłam rodzinny seans, postanowiłam przeczytać kilka opinii na temat filmu i byłam przerażona.
Z opinii można była przeczytać, że to „najgorszy film dla dzieci”, że „film nawołuje do śmierci”, że „przerażone dziecko uciekło z sali”, a „jedzenie planktonu przypomina spożywanie narkotyków”. Naprawdę zastanawiałam się, czy oglądać ten film z moimi dziećmi, ale postanowiłam zaryzykować.
Fabuła filmu opowiada o małym chłopcu uratowanym przez Białego Delfinka. Razem beztrosko dorastają w podwodnym świecie do czasu, gdy pojawia się groźna ośmiornica. Chłopiec odkrywa, że nie jest delfinem i postanawia odszukać swoją mamę, by dowiedzieć się, kim jest naprawdę. Oczywiście towarzyszy mu w tym delfin, bo ta przyjaźń przekracza międzygatunkowe bariery.
Chyba największym atutem tej animacji jest umiejętność poruszania szerokiej gamy uczuć. Główny bohater, choć został wychowany przez delfiny, przeżywa naprawdę wiele emocji związanych z odkrywaniem swojej tożsamości. Z jednej strony dziecku towarzyszy ogromna radość i ekscytacja spowodowane poszukiwaniami prawdziwej rodziny, a z drugiej – przerażenie, strach, niepewność. Podróż chłopca – zarówno ta w wymiarze fizycznym, jak i duchowym – jest niezwykle autentyczna i pozwala widzowi na pełne zanurzenie się w całej historii.
Warto dodać, że film to prawdziwa uczta dla zmysłów. Podwodny świat przedstawiony w filmie jest wręcz magiczny, pełen barw i tajemniczości. Twórcy bardzo dokładnie oddali różnorodność i piękno oceanu pełnego kolorowych ryb, żyjątek i stworzeń, przedstawiając go jako dom dla wielu gatunków zwierząt i pokazując tym samym, jak ważna jest równowaga w przyrodzie; jak niezwykle istotne jest zachowanie przyrodniczego dziedzictwa dla przyszłych pokoleń.
Dla mnie film był po prostu piękny i naprawdę nikt się na nim nie bał. Ośmiornica, owszem, była dość straszna, ale żadne z moich dzieci nie uciekło z krzykiem. Była ona przedstawiona jednoznacznie pejoratywnie, jako niszczyciel, ktoś, kto chce skrzywdzić mieszkańców pięknego oceanu. A ze złem trzeba przecież walczyć. Myślę, że jedzenie planktonu w niczym nie przypomina odurzania narkotykami. Warto przypomnieć, że jest to film dla dzieci; być może, my, dorośli zbyt często widzimy rzeczy, których w rzeczywistości nie ma (np. Bolek i Lolek to geje).
Uważam, że film „Delfinek i ja” to piękna historia o przyjaźni i o poszukiwaniu swojego miejsca na świecie. I chociaż chłopiec znajduje swoją prawdziwą rodzinę, to film pięknie pokazuje, że rodzina jest wszędzie tam, gdzie czujemy się bezpiecznie; gdzie jesteśmy kochani i akceptowani. Warto obejrzeć ten film! Polecam.
Anna Stasiuk
(anna.stasiuk@dlalejdis.pl)
„Delfinek i ja”, reż. Mohammad Kheirandish, Iran/ Turcja 2022, polska premiera: 17.01.2025 r., Galapagos Films.