Pierwsze doniesienia o zaistniałym zdarzeniu pojawiły się od jednego z pasażerów, który poinformował o nim na Kontakt24. Pan Łukasz zwrócił uwagę, że lot był niespokojny od samego początku. Już na terenie Niemiec i Austrii pojawiły się pierwsze turbulencje, a później doszło do tego jeszcze wyładowanie atmosferyczne, mające miejsce około godziny 16 na wysokości 3500 metrów. Jak przekazał pasażer, w tym czasie z kabiny dobiegł spory huk, a w oknach pojawił się błysk. Na szczęście, w dalszym czasie nie wydarzyło się już nic niepokojącego.
Doniesienia pana Łukasza zostały oficjalnie potwierdzone przez biuro prasowe Lufthansy, odpowiadające za teren Europy Środkowo-Wschodniej oraz Afryki. Linie lotnicze precyzują, że uderzenie pioruna miało miejsce podczas lotu LH1614.
Już po wylądowaniu w Warszawie samolot został sprawdzony przez mechanika. Oględziny potwierdziły, że nie doszło do żadnych poważnych uszkodzeń, jedyną usterką były ślady ognia na kadłubie. Lot powrotny do Monachium odbył się z kilkugodzinnym opóźnieniem.
Katarzyna Jabłońska
(katarzyna.jablonska@dlalejdis.pl)
Fot. freepik.com