Opłacenie wczasów all inclusive daje ogromny komfort psychiczny, zapewnia wygodę i pozwala oszczędzić nasz czas. Nie musimy wtedy myśleć, jak zorganizować nasz wyjazd, martwić się o transfer, zakwaterowanie, jedzenie, atrakcje, zapewnianie rozrywek dzieciom. Odpada także obawa, że spotkamy na wakacjach kieszonkowca, który przywłaszczy sobie środki finansowe na nasz urlopowy wyjazd. Wszystko, co potrzebne, dzięki all inclusive mamy już przecież opłacone. Duży wybór hotelowych dań i przekąsek sprawia, że nawet jeśli nie zasmakuje nam to i owo, korzystając ze szwedzkiego stołu, na pewno skonsumujemy coś w ciągu dnia, co wpadnie w gusta naszych kubków smakowych. Hotelowe standardy żywieniowe ustrzec nas też powinny przed zatruciem pokarmowym, którego można się nabawić, gdy próbuje się różnorakich potraw z niesprawdzonych miejsc.
Minusem oferty all inclusive może być to, że opłacenie pełnej opcji wyżywienia zachęcać nas może do niekontrolowanego obżarstwa. Jeśli dodamy do tego bierny wypoczynek, czyli leżenie przez cały urlop na pięknych plażach, skutkować to może błyskawicznym przyrostem kilogramów. Warto więc decydując się na all inclusive poskramiać nadmierny apetyt. W przeciwnym razie, oprócz wakacyjnych pamiątek, przywieźć możemy z zagranicznego wypoczynku przerażające nas sadełko. Wadą all inclusive są też określone godziny posiłków. Nie każdy lubi lub zdąży się do nich dostosować. Jeśli w kuchni zarezerwowanego przez nas hotelu nie serwuje się lokalnych potraw i przysmaków, ominąć nas może doświadczenie zaznajomienia się z tradycyjną kuchnią regionu, który wybraliśmy na swój wakacyjny wyjazd. Podczas urlopu all inclusive raczej nie zwiedzimy też aż tylu miejsc i zabytków, które moglibyśmy zobaczyć, gdybyśmy organizowali swoje wczasy samodzielnie. No chyba, że chcemy wydać naprawdę sporą sumę na liczne wycieczki fakultatywne, których próżno szukać w opcji all inclusive. Nie przesiąkniemy też przypuszczalnie miejscową kulturą. Otaczać nas będą bowiem najprawdopodobniej sami turyści. Warto zwrócić także uwagę na to, że zdarza się, że 7-dniowy urlop w ofercie all inclusive, oznacza tak naprawdę 5-dniowy pobyt w danej destynacji wakacyjnej. Aż 2 dni zająć może czasem bowiem urlopowy transport.
Iwona Trojan
(iwona.trojan@dlalejdis.pl)
Fot. pixabay.com