Od 10 czerwca w kinach można obejrzeć nową polską produkcję Hop! Media i Telewizji Polskiej, dystrybuowaną przez Galapagos Films. Dramat „Po miłość” w reżyserii Andrzeja Mańkowskiego opowiada historię Marleny zamieszkującej małe miasteczko bądź wieś, której życie jest dalekie od ideału. Kobieta ma męża i dwójkę dzieci, jednak mieszka wyłącznie z partnerem, ponieważ dzieci już dawno dorosły i wyprowadziły się z domu. Zbigniew – mąż Marleny – choruje na alkoholizm, a do tego jest człowiekiem, którego nie sposób nie nazwać podłym, okropnym i odrzucającym. Nie liczy się ze zdaniem żony, ignoruje jej potrzeby i uczucia, pogardza nią.
Dlaczego w obliczu ciągłych nieszczęść i braku miłości – nie wspominając już o szacunku – ze strony męża Marlena nie odejdzie? Powodami są opinia dzieci, życie w małej i bardzo nietolerancyjnej społeczności – o czym dowiadujemy się z uwagi na doświadczenia młodszej koleżanki Marleny, Kingi – i silnie zakorzeniona etyka chrześcijańska. Choć ksiądz Józef Gruszecki nie stanowi postaci pierwszoplanowej, jest istotny dla fabuły i bezpośrednio oddziałuje na głównych bohaterów. Raz po raz przypomina, iż na ołtarzu ślubuje się nie tylko na dobre, ale i na złe, poza tym w każdej sytuacji trzeba być wdzięcznym Bogu i wytrwałym. Cóż, trudno się z tym zgodzić, oglądając „Po miłość”.
Co ważne, choć to Zbigniew jest mężem Marleny, wcale nie on stanowi jej pierwszoplanowego partnera. W tej roli występuje Senegalczyk Bruno, którego główna bohaterka zna wyłącznie z internetu i tylko tak się z nim porozumiewa. Robi to często, jednocześnie z entuzjazmem i wyrzutami sumienia. Jak nie trudno się domyślić, dzięki nieznajomemu mężczyźnie rozkwita. Zaczyna się malować, wraca do porzuconego w młodości tańca, snuje plany i marzenia. Na jej twarzy wreszcie pojawia się uśmiech – delikatny i niepewny, ale jednak.
Z oczywistych przyczyn nie zdradzę, co dzieje się później między Marleną i Zbigniewem czy też kobietą i jej przyjacielem z sieci. Tytułowy wątek uważam za przewidywalny – w zasadzie od początku wiadomo, jak się skończy – niemniej warty prześledzenia. Nie po to, by zachwycić się finałem ani wyciągnąć lekcję z historii Marleny, tylko aby zobaczyć, jak nieszczęśliwy i zrezygnowany człowiek rozkwita w miłości. Właśnie owa przemiana sprawiła, iż „Po miłość” otrzymała ode mnie siedem gwiazdek na Filmwebie. Nie mam wątpliwości, że jest to pozycja godna wyprawy do kina lub obejrzenia w domu na VOD.
Olga Kublik
(olga.kublik@dlalejdis.pl)
Po miłość [film], reż. Andrzej Mańkowski, Galapagos Films, Warszawa, 2021.