Żyjmy tak, żeby niczego nie żałować!

Wywiad z Maciejem Zielińskim, uczestnikiem The Voice of Poland.
Ma 21 lat. Studiuje na Politechnice Gdańskiej Inżynierię środowiska. W wolnym czasie pochłania go przede wszystkim śpiew i muzyka.

Obecnie możemy oglądać go w V edycji „The Voice of Poland” w drużynie Barona i Tomsona. Przed Państwem Maciej Zieliński, który wyśpiewał sobie udział w programie utworem Mroza pt. „Nic do stracenia”.

Joanna Sieg: Skąd pomysł na udział w programie „The Voice of  Poland”? Czy wcześniej próbowałeś swoich sił w innych programach typu talent show?
Maciej Zieliński: Uważam, że „The Voice of Poland” to obecnie najlepszy program muzyczny w Polsce, a dla chłopaka, który tak naprawdę dopiero raczkuje w muzycznym świecie to świetna okazja, żeby wiele się nauczyć. Kontakt z trenerami i świetnymi uczestnikami przyciąga i stwarza nowe możliwości rozwoju. Odpowiadając na drugie pytanie: tak, w zeszłym roku brałem udział w castingu do „Must Be the Music”, dostałem 4 „taki”, jednak jurorzy nie wybrali mnie do grona półfinalistów.

Joanna: Podczas przesłuchań w ciemno odwróciły się 4 fotele jurorskie. Justyna Steczkowska, Edyta Górniak i Marek Piekarczyk zapraszali Cię do swoich drużyn, ale Ty wybrałeś Barona i Tomsona – dlaczego?
Maciej: Najbardziej zainteresowana współpracą była pani Edyta, co mnie zdziwiło. Nie spodziewałem się, że ktokolwiek się odwróci, bo słyszałem innych uczestników, z którymi wręcz głupio było mi się równać. Jednak każdy, kto się tam wybiera, zadaje sobie pytanie „co by było gdyby?”. W moim przypadku stało się owe gdyby i faktycznie odwróciły się wszystkie fotele. Zgłupiałem, stojąc twarzą w twarz z trenerami. Od każdego z nich mógłbym się tak wiele nauczyć, że decyzja wcale nie była taka prosta. Edyta Górniak była bardzo przekonująca i zacząłem poważnie się zastanawiać, chociaż od samego początku chciałem trafić do drużyny Tomsona i Barona. Ostatecznie nie zmieniłem pierwotnego założenia i wybrałem podwójny fotel. Szanuję chłopaków za to, że idą pod prąd, że robią swoje i walczą o siebie, a na koncertach dają z siebie wszystko. To bardzo ważne, żeby na żywo nie być słabszym niż na nagraniach. Wnoszą dużo świeżości na polski rynek muzyczny i mają potencjał także na rynki zagraniczne. Poza tym podziwiam Tomsona za jego możliwości głosowe, jest świetnym wokalistą, od którego wiele mogę się nauczyć. Chłopacy sprawiają też wrażenie nieźle szurniętych i tacy faktycznie są, oczywiście w pozytywnym znaczeniu, a z takimi ludźmi najlepiej się dogaduję!

Joanna: Jakie są Twoje muzyczne inspiracje? Masz jakiś muzyczny autorytet?
Maciej: Słucham amerykańskiej muzyki lat 60., ale także dzisiejszej. Dopiero dojrzewam muzycznie i moje gusta ewoluują. Staram się nie ograniczać gatunkowo, chociaż dla szeroko pojętego techno i disco polo mówię zdecydowane nie. Moim muzycznym autorytetem jest Ray Charles, ale cenię też wielu innych artystów.

Joanna: Gdzie zdobywałeś pierwsze wokalne szlify?
Maciej: Poważnie za kształcenie swojego głosu wziąłem się w lokalnym domu kultury, gdzie z różną intensywnością uczęszczałem na zajęcia do Joanny Nehring-Roszkowskiej. W ostatnim czasie zabrałem się za to z większą dokładnością. Wiele zawdzięczam mojej nauczycielce, dzięki niej kształtuje się mój słuch i warsztat wokalny. Niestety nie uczęszczałem do szkoły muzycznej, nie gram na żadnym instrumencie, a to wiele utrudnia… Jednak wszystko da się przeskoczyć, jeśli odpowiednio mocno się tego chce.

Joanna: Co radziłbyś swoim rówieśnikom, którzy marzą o nagraniu płyty, graniu koncertów i występowaniu na scenie?
Maciej: Nie jestem odpowiednią osobą, by mówić o tak poważnych kwestiach, bo jeszcze niczego nie osiągnąłem. Mogę jedynie powiedzieć, że niejednokrotnie najbliższe otoczenie próbuje nas złamać, naśmiewając się z nas, nie wierząc w nasze możliwości. Ale jeśli kochasz to robić, olej wszystkich, nie poddawaj się i walcz! To twoje życie i nikt nie przeżyje go za Ciebie. Może to brzmieć buntowniczo i zadziornie, ale nie w tym rzecz. Nie twierdzę, że jesteśmy nieomylni, jednak trzeba wiedzieć, czego się chce. Jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził, więc konstruktywną krytykę przyjmuj i analizuj, ale śmiej się ze zwykłej nienawiści. To moja rada.

Joanna: Twoje życiowe motto, które starasz się realizować w życiu to…?
Maciej: „Zawsze mogło być gorzej”.  Lepiej myśleć, że szklanka jest do połowy pełna, aniżeli pusta. Zbyt często narzekamy, nie dostrzegamy jak wiele dobra nas spotyka. Otwórzmy oczy i cieszmy się z życia, bo każdy z nas ma tylko jedno. Żyjmy tak, żeby niczego nie żałować!

Joanna: Dokładnie! Zgadzam się z tym. Dzięki za rozmowę.
Maciej: Również dziękuję! Przy okazji chciałbym pozdrowić moją afrodrużynę oraz pozostałych uczestników programu, nie tylko zdolnych muzyków, ale przede wszystkim wspaniałych ludzi! Zapraszam w sobotę 11 października 2014 roku o godzinie 20.05 przed telewizory: TVP2, „The Voice of Poland” – stoczę BITWĘ!

Z Maciejem Zielińskim rozmawiała Joanna Sieg
(joanna.sieg@dlalejdis.pl)

Fot. Archiwum prywatne Macieja Zielińskiego

Polecane galerie zdjęć


Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat