Zanim weźmiesz ślub, musisz podjąć wiele decyzji: wybrać suknię ślubną, zaproszenia, salę, orkiestrę… Ale to przecież wcale nie wydaje się takie straszne. W końcu to ma być najważniejszy dzień w twoim życiu. Niestety, nie wszystkie decyzje, które będziesz musiała podjąć, będą przyjemne. W końcu przyjdzie czas, aby zadać sobie pytanie: co z intercyzą?
Papier pełen emocji
W dzisiejszych czasach, kiedy małżeństwa i to nie tylko te w Hollywood, rozstają się zaraz po ślubie, umowa przedmałżeńska wydaje się codziennością. Jeszcze kilka lat temu, kiedy partner proponował intercyzę, to kończyło się to kłótnią, albo nawet odwołaniem ślubu. Zarzucało się drugiej osobie niepewność, brak prawdziwej miłości i zaufania, a przede wszystkim materializm. Ale o co tak naprawdę w tej intercyzie chodzi? Spora liczba osób boi się, że to, co posiada przed ślubem, mieszkanie czy auto, po zawarciu związku małżeńskiego stanie się także własnością partnera. A to błąd! Ponieważ zgodnie z prawem to, co mamy przed ślubem, nadal pozostaje tylko i wyłącznie naszą własnością. O co więc naprawdę chodzi w tym budzącym tyle emocji papierku? O to, że kiedy zostaje podpisany, małżonkowie nadal mają osobne finanse. To, co należy do niej, to, co ona zakupi jest jej, a co on – jego. W tym wypadku rozwód może być łagodniejszy, ponieważ nie ma czego dzielić - wszystko i tak jest podzielone…
Intercyza = zabezpieczenie
Dlaczego ludzie podpisują intercyzę, skoro wiedzą, ze łączą się z tą jedyną osobą, którą kochają z wzajemnością? Uczy nas tego życie. W dzisiejszych czasach można spodziewać się wszystkiego, a ilość kochanek, zdrad czy rozwodów jest porażająca i coraz większa. Innym powodem podpisywania intercyzy jest coraz późniejszy wiek zawierania małżeństw – często wychodzi się za osoby, które mają już przeszłość: byłe żony i dzieci, więc jest to sposób zabezpieczania przyszłości naszych własnych dzieci. Czasem intercyza może też być podpisana, aby chronić część naszego majątku. Dzieje się tak w przypadku, kiedy jeden ze współmałżonków posiada firmę. Jeśli zbankrutuje, wtedy rodzina nie pozostanie bez dachu nad głową i wszystkich pieniędzy.
Jeśli nie intercyza, to co?
Intercyza nie jest jedynym rozwiązaniem. Prawo polskie przewiduje jeszcze trzy inne możliwości. Są to: umowy o ograniczenie wspólności majątkowej – czyli ze wspólnego majątku można wybrać rzeczy, które będą tylko nasze. Umowa o rozszerzenie wspólności majątkowej powoduje, że niektóre rzeczy, które partner posiada przed ślubem będą własnością wspólną małżonków. Ten rodzaj umowy jest korzystny np. wtedy, kiedy kobieta po zawarciu małżeństwa poświęca się pracy w domu i wychowywaniu dzieci. W tym wypadku w razie rozwodu nie pozostanie z niczym. Ostatnia możliwość jest to rozdzielność majątkowa wraz z wyrównaniem dorobków. Najistotniejszą rzeczą w tej umowie jest to, że małżonek który zarabia mniej, w razie rozwodu, może się ubiegać o pieniądze od małżonka, który zarabiał więcej.
Jak widać, intercyza ma swoje plusy i minusy. Powinniśmy się poważnie zastanowić, czy ją zaproponować. Ale też nie obrażać się, kiedy nasz partner wyjdzie z taką inicjatywą, a pomyśleć, czy układ ten jest korzystny, czy krzywdzący. Intercyza może także cały czas ciążyć nad związkiem, wywoływać kłótnie i wyrzuty. Jednak trzeba pamiętać, że nie zawsze musi być dowodem braku zaufania, a wręcz przeciwnie - zabezpieczeniem naszej przyszłości.
Justyna Lutecka
(justyna.lutecka@dlalejdis.pl)