„Jaskinie umarłych” - recenzja

Recenzja książki „Jaskinie umarłych”.
Czy nie ufając samej sobie możliwe jest rozwiązanie mrocznej zagadki? A może sama profilerka Carmen Rodrigez stoi po ciemnej stronie mocy?

Do pochmurnej Jeleniej Góry w nie do końca zrozumiałych okolicznościach przeprowadza się profilerka Carmen Rodrigez. Kobieta ma polskie korzenie, jednak wychowała się i żyła do tej pory w gorącej Hiszpanii. Zmotywowana jednak, aby dokonać zmian w swoim życiu podejmuje się pracy w polskiej policji, gdzie przyjdzie jej się zmierzyć nie tylko z brutalnym mordercom, ale także demonami przeszłości. W jaskini znaleziono ciało brutalnie zamordowanej, młodej kobiety. Carmen rozpoczyna pracę nad profilem psychologicznym sprawcy, jednak jednocześnie sama wzbudza podejrzenia swoim dziwnym zachowaniem. Ostatecznie podkomisarz Borys Szyk postanawia dowiedzieć się czegoś więcej o przeszłości Rodrigez, co wywołuje spore komplikacje.

„Jaskinie umarłych” to pierwsza powieść Katarzyny Wolwowicz z którą miałam styczność i chyba będę musiała nadrobić poprzednie pozycje autorki, bo spodobał mi się jej styl pisania. Tę książkę się czyta po prostu łatwo, z lekkością. Nie miałam ochoty przeskakiwać kolejnych akapitów, żaden wątek nie został tutaj nadmiernie rozwleczony. Można tej powieści wiele zarzucić, niektóre wątki są faktycznie dość mocno naciągnięte, ale nie popsuło mi to dobrej rozrywki, którą dostarczyła mi lektura. Myślę, że również pozwoliło mi to zrozumieć, że interesujący główni bohaterowie są dla mnie bardzo istotnym aspektem, nie tylko w powieściach obyczajowych, ale i w kryminałach. Dobrze stworzone postacie są dla mnie w stanie nadgonić nawet słabszą fabułę, ze względu na przywiązanie się do nich, co buduje lepsze napięcie podczas lektury.

„Jaskinie umarłych” naprawdę pozytywnie mnie zaskoczyły. Chociaż główny wątek jest raczej łatwy do przejrzenia, a mordercę dość łatwo wytypować, to mimo wszystko była to bardzo ciekawa lektura. Dzieje się tak głównie za sprawą głównej bohaterki Carmen, której historia wyjątkowo mnie zaintrygowała i nie mogłam się doczekać, aż się dowiem, co naprawdę wydarzyło się w jej życiu. Momentami można było uznać, że autorka za mało skupia się na głównym wątku kryminału, nie mniej jednak dla mnie nie było to minusem, bo nie wpłynęło to negatywnie na fabułę od której i tak nie było mi łatwo się oderwać.

Joanna Adamski
(joanna.adamski@dlalejdis.pl)

Katarzyna Wolwowicz, „Jaskinie umarłych”, Skarpa Warszawska, Warszawa, 2024




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat