„Mewa” – recenzja

Recenzja książki „Mewa”.
Niewielka, ale bardzo znana książeczka Richarda Bacha zyskała niedawno nowe polskie wydanie. Dlaczego jest tak chętnie kupowana i czytana? Czy można się z niej czegoś nauczyć?

Autor, Richard Bach, jest m.in. zapalonym lotnikiem i pisarzem. Swoją podniebną pasję przelewa na karty niektórych swoich  powieści. Jedną z nich jest napisana na początku lat 70. sławna „Mewa”, powieść, która szybko stała się bestsellerem i jest nim do dziś, o czym świadczy kolejne polskie wydanie. Mini-powieść pierwotnie miała zaledwie trzy rozdziały. W 2012 r. pisarz doznał poważnego lotniczego wypadku, po którym postanowił dopisać czwartą część książki, która jest bardziej gorzka w swoim wyrazie i traktuje m.in. o tym, do czego może doprowadzić kult jednostki.

Poznajcie więc mewę o dumnie brzmiącym ludzkim imieniu i nazwisku Jonathan Livingston. Ptak ten żąda czegoś więcej od życia, niż tylko tego, by mieć pełny żołądek. Chce wznieść się ponad takie trywialne żądania. Jonathan odrzuca prostą egzystencję. Jest niczym bohater „Top Gun”, chce robić w powietrzu beczki, korkociągi czy spirale. No i osiągać nieprawdopodobne dla mewy prędkości, setki kilometrów na godzinę. Czy to możliwe? Czy można wyjść poza ograniczenia własnego ciała? Czy można stać się kimś więcej; Leonardem da Vinci mewiego świata? Czy stanie się wzorem dla innych mew o otwartym umyśle, a może…  mewim prorokiem?

Książeczkę można szybko przeczytać w jeden wieczór, zwłaszcza że sporą jej część stanowią całostronicowe „artystycznie niewyraźne” zdjęcia mew. Nie chodzi jednak o ilość znaków ze spacjami, ale o przekaz, jaki niesie. Jonathan i inne, jemu podobne ptaki, są oczywiście uosobieniem ludzi, którzy chcą wyjść poza ramy tego, co wyznacza im ich stado, czyli najbliższe otoczenie. Jak można przypuszczać, społeczeństwo mew nie chce zaakceptować odmienności. Co wybrać? Dopasowanie się za cenę bycia nieszczęśliwym, czy podążanie własną, samotną drogą?

Czytelnicy dowiedzą się także, czym według autora jest niebo. Teza Bacha, choć bardzo zwięzła, również daje do myślenia. Innym aspektem, poruszonym w książce jest problem wiary, religii i tego, czym może się stać. Doskonale rozpoznamy wzór zinstytucjonalizowanego kultu i jego obrzędów, które po czasie tracą swój pierwotny sens i stają się czymś w rodzaju pustej wydmuszki.

Z tej pozycji można również wyłuskać chwytliwe aforyzmy, np. „Jedynym prawdziwym prawem jest to, które prowadzi do wolności”. Te krótki, filozoficzne rozważania uważnym odbiorcom mogą dać sporo do myślenia. Warto do tej książeczki wracać od czasu do czasu, jeśli czytelnikowi przypadnie do gustu styl autora.

Iwona Radomska
(iwona.radomska@dlalejdis.pl)

Richard Bach, „Mewa”, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2024, wydanie III poszerzone.




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat