„Nocny dyżur” – recenzja

Recenzja książki „Nocny dyżur”.
Zawsze, kiedy sięgam po książkę napisaną przez Robina Cooka, odczuwam dreszczyk ekscytacji, bo wiem, że pochłaniając jego thriller dobrze spędzę czas. Tak też było w trakcie lektury jego najnowszego dzieła „Nocny dyżur”.

Robin Cook, niekwestionowany mistrz thrillera medycznego, na swoim koncie ma ponad czterdzieści wydanych bestsellerów. Mimo że skończył już 83 lata, to ciągle potrafi tworzyć trzymające w napięciu thrillery, których czarnymi charakterami są ludzie w białych uniformach szpitalnych. Tak jest w przypadku jego najnowszej powieści „Nocny dyżur”. To już trzynasty tom serii z cyklu o przygodach Laurie Montgomery i Jacka Stapletona.

Pewnego dnia w szpitalnym garażu zostają odnalezione zwłoki ambitnej i cenionej pani doktor Sue Passero. W trakcie sekcji zwłok nie wykryto nic, co by wskazywało na jakieś choroby. Jednak Jack oraz najbliższa przyjaciółka zmarłej nie wierzyli w to, że Sue mogła tak po prostu umrzeć. Nie miła nigdy problemów ze zdrowiem poza cukrzycą, ale jako lekarz wiedziała jak sobie z nią radzić. A może jednak nie wiedziała? Przedawkowała? A może to było morderstwo? A może samobójstwo? Dużo pytań, mało odpowiedzi, ale jeszcze więcej wątpliwości. Jack stara się dotrzeć od prawdy o śmierci lekarki. Na własną rękę, nieoficjalnie i w tajemnicy prowadzi własne dochodzenie w tej sprawie. Zadając trudne pytania personelowi medycznemu patolog nie zdaje sobie sprawy z tego, w co się wmieszał i w jak wielkim niebezpieczeństwie się znalazł. Czy uda mu się ustalić prawdę czy skończy tak jak jego koleżanka po fachu?

Zaskoczyło mnie to, że „Nocny dyżur” to kolejna, już trzynasta (!) książka z serii o przygodach doktora Jacka. Nie czytałam wcześniejszych książek z tego cyklu, ale to nie stanowiło przeszkody. Fabuła jest tak poprowadzona, że taki laik jak ja, może połapać się w akcji. Fajnie, że nie trzeba czytać poprzednich dwunastu książek, żeby dowiedzieć się o co tutaj chodzi. „Nocny dyżur” to odrębna, nowa historia i zagadka do rozwiązania.

Mam słabość do thrillerów medycznych Robina Cooka. Kiedyś z wypiekami na twarzy zaczytywałam się w jego powieściach, ale teraz już tego niestety nie robię. Trudno mi powiedzieć dlaczego, bo nadal ochoczo sięgam po jego najnowsze książki. Może dlatego, że w międzyczasie zmieniły mi się nieco upodobania czytelnicze. Muszę jednak wrócić do Robina Cooka i jego twórczości, bo to znakomita odskocznia od otaczającej nas rzeczywistości. „Nocny dyżur” to świetny thriller trzymający w napięciu do końca.

Klaudia Kwiatkowska
(klaudia.kwiatkowska@dlalejdis.pl)

Robin Cook, „Nocny dyżur”, Rebis, 2023




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat