„Pizza, Tinder i prosecco” – recenzja

Recenzja książki „Pizza, Tinder i prosecco”.
Włoski placek, popularnie zwany pizzą na całym świecie doczekał się rzeszy fanów. Tinder to jedna z najbardziej popularnych aplikacji, po którą sięgają obecnie miliony młodych ludzi poszukujących towarzystwa, a czasem nawet i miłości. Pochodzące z Włoch, Prosecco to imprezowe wino musujące, będące w ostatnim czasie „en vogue”.

Wszystkie te elementy łączy najnowsza książka Agaty Czubik, „Pizza, Tinder i prosecco”. Gotowi na włoską przygodę?

Czy to przypadek, że główna bohaterka, niejaka Julia, z dwójką swoich przyjaciółek jedzie do Werony? Miasta zakochanych, od lat będącego pod znakiem szaleńczej historii kochanków „Romea i Julii” autorstwa Wiliama Szekspira? Przemyślana zbieżność imion to pierwszy, figlarny zabieg, którym nieco zaskoczyła Czubik. Trzy młode kobiety wybierają się do Włoch, aby aktywnie spędzić czas zarówno pod względem turystycznym, jak i towarzyskim. Pragną poznawać kulturę, próbować lokalnej kuchni i włoskich, wysokoprocentowych trunków, a przy okazji możliwości, wspomnianego już „Tindera”, nawiązać kilka niezobowiązujących (choć może?) znajomości z przystojnymi Włochami. Oczywiście nie obędzie się, bez zawirowań, licznych rozterek i złamanych serc.

Kreacja głównej bohaterki jest dobra, aczkolwiek zestawienie inteligencji, wykształcenia i kariery zawodowej razem z jej swawolnością podczas wakacji może budzić mieszane uczucia. Julia aktywnie manifestuje swój przygodowy styl, pozwalając sobie na jednonocne romanse, co gorsza poszukując w nich miłości na całe życie. Sama narracja niejako spłyca potencjał głównej bohaterki, która z początku sprawia wrażenie bardzo dojrzałej. Spotkałam się również z komentarzem, że szukanie partnera przez „tindera” nie jest postępowaniem szczególnie chwalonym. Podzielam tę opinię, uważam jednak, że atmosfera włoskich wakacji  stworzona, przez autorkę przyzwala na tego rodzaju szaleństwa, dlatego sam aspekt tej aplikacji wcale mi tu nie przeszkadza.

Pozwolę sobie nieco mniej wylewnie ocenić aspekt wizualny tej książki. Agata Czubik nie szczędziła słów, bo chwytając za tę lekturę przychodzi nam się mierzyć z 370 stronami, oprawionymi w poręczną i ładną okładkę. Oprawa jest mało wyszukana, sądzę jednak, że sam tytuł powieści na księgarnianym regale ma szansę się obronić. Czcionka jest wystarczającej wielkości, aby płynnie przechodząc ze strony na stronę, nie męczyć wzroku. Generalnie książkę czyta się bardzo przyjemnie i szybko, dlatego też z pewną śmiałością klasyfikują ją jako lekturę „lekką”. „Pizza, Tinder i prosecco” pozwoliła mi na chwilę oderwać się od szarości codziennych obowiązków, a dzięki stworzonej przez Czubik atmosferze, oczami wyobraźni przenieść do słonecznych Włoch.

Kuszą Włochy i wakacje, kusi pizza i prosecco (tinder może niekoniecznie), z całą pewnością lektura ta dotyka bardzo chwytliwych i przyjemnych tematów, co znacząco wpływa na chęć jej przeczytania. Jest to książka zdecydowanie lekka i nie bardzo wymagająca, która poleca się do towarzystwa w spokojny, cichy wieczór z herbatą malinową. Osobiście myślę, że warto!

Klaudia Dydymska
(klaudia.dydymska@dlalejdis.pl)

Agata Czubik, „Pizza, Tinder i prosecco”, Wydawnictwo Novae Res, Gdynia 2023




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat