„Pomroka” - recenzja

Recenzja książki „Pomroka”.
Komisarz Sonia Kranz w ramach awansu trafia do małego posterunku w przygranicznej miejscowości na Dolnym Śląsku, ale szybko okaże się, że nie trafiła do idyllicznego miejsca.

Komisarz Sonia Kranz wraz z córką przenosi się do malutkiej mieściny, gdzieś na końcu świata, aby po nieudanym małżeństwie zacząć wszystko od nowa. Policjantka wymieniona na nowy model potrzebuje nieco odpoczynku od świata, los jednak jest przewrotny i zamiast wypełniania papierków kończy się na szukaniu zabójcy młodej dziewczyny. Choć sprawa z pozoru wydaje się prosta, Kranz jest jednak dociekliwa i nie odpuszcza. Poznaje historię miasteczka, szuka ukrytej prawdy, rozmyśla nad swoim życiem.

„Pomroka” to powieść o której jest mi tak naprawdę ciężko cokolwiek napisać. Okładka kusi, zapowiada mroczną i wciągającą atmosferę, opis zwiastuje dreszczyk emocji. Tymczasem podczas jej czytania nie poczułam właściwie nic. Nawet zaglądając do notatek, które zawsze robię czytając książkę do recenzji, nie wyłuskam wiele. Można by powiedzieć, że ta książka po prostu sobie jest i tyle, ale ustawienie jej na półce oznaczonej jako kryminał, sensacja czy thriller to dla mnie duży błąd. Powieści tej według mnie dużo bliżej jest do obyczajówki. Główną bohaterką jest policjantka - komisarz Sonia Kranz, trafiło się jej też badać sprawę zabójstwa, ale zdecydowanie to nie na niej skupia się autorka.

Autorka zdecydowanie za często powtarza się, kręci się wokół tych samych przemyśleń bohaterki, wytapia kolejne strony naprawdę nudnymi wspomnieniami Soni oraz analizuje jej nieudane małżeństwo. Wszystkie wątki związane z dochodzeniem, prowadzeniem śledztwa są potraktowane po łebkach, bo gdzieś tak w oddali tli się już wątek romansu z lokalnym outsiderem. Czytając „Pomrokę” zanotowałam sobie „taka trochę nie wiadomo o czym” i jest to dość dobre podsumowanie tej powieści. Jest policjantka, jest morderstwo, ale kryminał to z tego żaden. Dużo tutaj różnego rodzaju filozoficzno-społecznych przemyśleń bohaterki, czy też samej autorki, co jest raczej nudne. Fabuła zdecydowanie została zdominowana przez ciągłe mielenie tematu męża, który zostawił Panią komisarz dla młodszej kobiety oraz analizę jej relacji z matką i ojcem. Do tego została dorzucona jeszcze historia powojennych przesiedleńców, co w ostatecznym rozrachunku sprawia, że wątek, który teoretycznie miał być w tej książce głównym, jest tylko małym fragmentem fabuły o wszystkim i niczym.

Jak nie macie nic ciekawszego do wyboru to po „Pomrokę” można sięgnąć, nie jest to bowiem jakoś wybitnie zła pozycja, ale wydaje mi się, że na polskim rynku wydawniczym znajdziemy dużo znacznie ciekawszych, trzymających w napięciu thrillerów niż ten autorstwa Agnieszki Jeż. Jeśli jednak macie ochotę na obyczajówkę z kryminałem w tle to ta pozycja może przypadnie wam do gustu. Myślę, że jak w przypadku każdej powieści, trzeba to sprawdzić na własnej skórze, by się przekonać.

Joanna Adamski
(joanna.adamski@dlalejdis.pl)

Agnieszka Jeż, „Pomroka”, Wydawnictwo Luna, Warszawa, 2023




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat