„Pozorantka” – recenzja

Recenzja książki „Pozorantka”.
Która kobieta, chociaż raz, przez ułamek sekundy nie pomyślała „nienawidzę mężczyzn”? Nikt się nie przyznaje? No cóż, April była bardziej odważna.

Nienawiść do mężczyzn to uczucie, które towarzyszy głównej bohaterce od pierwszych stron książki. April to trzydziestotrzyletnia kobieta oddana swojej pracy w organizacji pozarządowej, w której pomaga ludziom w radzeniu sobie z problemami w związkach, uzależnieniach i przemocy. Niestety, własne traumy stają się jej przeszkodą w pomaganiu innym. Jej życie nie potoczyło się zgodnie z planami, a zamiast męża i dzieci, dzieli mieszkanie z najlepszą przyjaciółką i doświadcza nieudanych relacji z mężczyznami. Jednak April nie rezygnuje i mimo własnych demonów oraz traum stara się odnaleźć miłość i akceptację wśród mężczyzn. Dotychczas te próby kończyły się niepowodzeniem, a liczba randek ograniczała się do pięciu, co tylko pogłębiało jej rozczarowanie.

Bohaterka postanawia stworzyć fikcyjną postać, swoje alter ego, Gretel, która jest pewna siebie, kokieteryjna i skupiona na pozorach, aby przeprowadzić eksperyment – stworzyć kobietę idealną w oczach społeczeństwa. Staje się to dla niej w pewnym momencie utrapieniem i maską, za którą ukrywa swoje prawdziwe uczucia i potrzeby. To opowieść o tożsamości i próbie znalezienia siebie w świecie, który często narzuca nam różne role i oczekiwania. Kiedy poznaje Joshuę, sytuacja staje się bardziej skomplikowana, a konflikt między jej prawdziwą tożsamością a tym, kogo udaje, nabiera na sile. To zmienia bieg wydarzeń i pojawia się nadzieja na szczęśliwe zakończenie, ponieważ nareszcie pojawia się pytanie: „Może on jest inny?”.

Autorka świetnie ukazuje, jak przeszłość i doświadczenia życiowe mogą wpływać na nasze wybory i zachowania w relacjach miłosnych. April jest postacią autentyczną, co prawda rozgoryczoną i neurotyczną, ale łatwą do zrozumienia, co sprawia, że czytelnik jest w stanie zrozumieć jej motywacje i rozterki, a także to, dlaczego podjęła decyzję o udawaniu kogoś, kim nie jest. To historia o walce z własnymi demonami, o dążeniu do szczęścia i miłości, pomimo trudności i przeszłości, które ciążą na głównej bohaterce.

Książka, mimo że początkowo może wydawać się lekka i zabawna, przechodzi w coś znacznie głębszego, poruszając trudne tematy, takie jak przemoc, wykorzystywanie seksualne i potrzeba zrozumienia traumy, aby móc ruszyć naprzód w życiu. Opowiada także o tym, jak często kobiety stawiane są w sytuacji, gdzie muszą udawać kogoś, kim nie są, aby zadowolić mężczyzn. Książka pokazuje, że mężczyźni i kobiety często mają zupełnie inne perspektywy i oczekiwania w związkach, co zazwyczaj prowadzi do rozczarowania.

Niech was nie zwiedzie piękna okładka, ta historia nie jest słodka ani kolorowa. Ta próba bycia idealną kobietą, którą mężczyźni uwielbiają, jest obrazem naszych czasów – w których wszystko musi być idealne. „Pozorantka” to historia, która skłania do refleksji nad własnym życiem i wyborami, a także nad tym, jak ważne jest otwarcie się na miłość i zaufanie innym ludziom pomimo wcześniejszych rozczarowań. Gorąco polecam tę książkę wszystkim, którzy szukają lektury poruszającej zarówno serce, jak i rozum.

Dominika Poroszewska
(dominika.poroszewska@dlalejdis.pl)

Holly Bourne, „Pozorantka”, Zysk i S-ka, 2023.




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat