Codzienność to twardy zawodnik, który zna nas aż za dobrze. Powtarzalność, nuda, kalendarz wypełniony zadaniami na wczoraj, brak czasu, a może jego nadmiar, gdzieś po drodze zgubiona namiętność, bierność i taki cichy żal oraz tęsknota, za czasem, który mija zbyt szybko lub zbyt wolno, za przygodą i miłością, bo ta strata jakby wywietrzała i zalatywała stęchlizną.
Bo opowieść jest o Tomaszach, nie o jednym, bo Tomasz oraz jego historia to tylko przykrywka, i tej przeklętej, a jakże bliskiej nam codzienności, o losie, który niby z góry już został przesądzony, a także o walce z samym sobą, ze strachami z baśni, kreaturami z czeluści naszego piekielnego umysłu. Bo Tomasz, prawie trzydziestolatek, mieszkający z rodzicami, główny słupkowy kraju, robiący przyzwoite pieniądze, uwikłany w nudny związek z dziewczyną i serialami, nagle budzi się ze snu zwanego prozą życia, który trwał zdecydowanie za długo i pragnie Żaru, pragnie pasji i zmian, których się boi i sam nie wie jak wprowadzić w życie. Boi się nieznanego, a z drugiej strony ma dość tej przewidywalności. Jednak sam nie wie jeszcze, że inne Zmysły z Losem szykują mu niezwykłe przygody zarówno te o smaku kobiecego ciała, jak i ogromnego bólu oraz niesprawiedliwości.
Fascynująca jest ta opowieść, na pograniczu jawy i snu, zaprawiona nieznanym, indyjskim narkotykiem, starą, ale wciąż piękną kobietą, smrodem bezdomnych o pięknych duszach i dobrych sercach, płaczem utraconego dziecka oraz rytmicznym szumem aparatury szpitalnej. Uważaj, bo też możesz usłyszeć chichot twojej Codzienności.
Sandra Kortas-Dorsz
(sandra.kortas@dlalejdis.pl)
"Zszywacz (do) dusz", Paweł Tekień, Wydawnictwo Novae Res, 2016