„365 dni” – recenzja

Recenzja książki „365 dni”.
Ociekająca seksem i brutalnością fabuła daje poważnie do myślenia, o co w tym wszystkim naprawdę chodzi.

Brak tu miłości i jakiegokolwiek uczucia. Autorka książki przedstawia świat mafii, który nie zna granic i litości.

Nie wiem jak zacząć recenzję tej książki, ponieważ jestem zawiedziona w niej chyba wszystkim. Okładka książki kusi niesamowicie, aby wziąć ją do ręki i kupić. Mało tego kusi do przeczytania i poznania się z bohaterami. Ja do końca tej lektury nie dotrwałam i zatrzymałam się gdzieś pod koniec drugiej połowy. Stwierdziłam, że i tak dałam jej ogromną szansę i poświęciłam jej dużo czasu. Znajdziemy tu mnóstwo seksu, brutalności, braku litości i scen, które nie powinny mieć miejsca w takiej pozycji; a także wiele zwrotów i wyrażeń, które źle wpływają na ogólną ocenę słownictwa tej książki.

Już sam początek książki wprawił mnie w totalny szok i obrzydzenie. Główny bohater gwałci stewardesę i jest to opisane w sposób, który ciężko. Jak dla mnie było to świadectwem braku taktu, wyczucia i tego, że ktoś może zostać urażony taki słownictwem i sposobem opisywania tak trudnych sytuacji. Laura (stewardesa) to kobieta, która bardzo lubi alkohol i choć jest chora, nie żałuje go sobie wcale, a jej picie zaczyna wskazywać na alkoholizm. Marzy jej się prawdziwa przygoda. Kocha seks, pieniądze i przystojnych mężczyzn. Jest odważna i nie zdaje sobie sprawy jak wakacje zmienią jej życie. Zostaje porwana i uwięziona przez mężczyznę, którego pozna na Sycylii. Ten mężczyzna okazuje się być prawdziwą bestią, który pragnie miłości za wszelką cenę. Szantażuje ją i informuje, że daje jej 365 dni na to, by go pokochała. Jeśli tego nie zrobi, to jej rodzina będzie zagrożona. Jak zakończy się ta historia? Szczerze, gdyby nie styl w jakim autorka napisała książkę skusiłabym się na jej zakończenie i może kolejną część,  a tak gdzieś straciłam ochotę na skończenie tej książki i odłożyłam ją na półkę.

Nie będę polecać książki, bo boję się, że ktoś pomyśli, że jestem zboczona i fascynują mnie takie historie. Nie, nie to nie dla mnie i pomimo tego, że temat seksu nie jest dla mnie tematem tabu, to absolutnie nie czułam się dobrze wchodząc do świata Massima i Laury. Sceny łóżkowe są zbyt brutalne i nasycone nienawiścią. Para nienawidzi się, a jednocześnie pragnie i wychodzą z tego niezłe akcje, które nie każdemu muszą się podobać. Dałabym jej pięć gwiazdek na dziesięć możliwych.

Myślę, że znajdą się osoby, którym ta pozycja spodoba się i tego autorce życzę, ponieważ włożyła tutaj całe swoje serce, ale nie dla mnie takie historie.

Monika Pawlak
(monika.pawlak@dlalejdis.pl)

Blanka Lipińska, „365 dni”, Warszawa, Wydawnictwo EDIPRESSE, 2018




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat