W temacie jednak co było potem bajkopisarze milczą, a szkoda, bo po baśni przychodzi proza, ani nie taka jak myślą optymiści, ani taka jak uważają ich oponenci - pesymiści ...
Ona czyli żona, córka, synowa oraz on vel mąż, syn i zięć, małżeństwo młode stażem, zakochane w sobie i z tysiącem problemów, bohaterowie książki „Stokrotki w deszczu”. Codzienność nie jest różowa, ale ma za to wiele innych barw, niektóre z nich są bardzo przyjemne, inne nie zawsze przypadają do gustu, jednak ciężko przymknąć na nie oko, a co dopiero oczy. Teściowa, koszmarna znajoma i bezrobocie, to wcale nie potencjalne punkty zapalne, lecz "pojęcia", z którymi trzeba się nauczyć żyć, a "oswojone" tylko od czasu do czasu dają się we znaki. Bohaterka nie poddaje się im, bo i dlaczego miałaby?
Problemy są i owszem, lecz przecież wszystko jeszcze przed nimi, z naciskiem na "wszystko". Życie toczy się w ustalonym rytmie, z małymi szaleństwami oczywiście, aż do momentu gdy w gościnę zawita Michał. Okazuje się, że to nie wizyta zwyczajna, a raczej pobyt z noclegiem i to nie jednorazowym, a na tym nie koniec jeszcze. Osiągnięta krucha stabilizacja trochę zaczyna się chwiać w posadach, a to dopiero początek, nie zawsze gość w dom to bóg w dom. Ale przecież to tymczasowe rozwiązanie, zresztą tyle innych spraw na głowie mają młodzi małżonkowie, życie nie stoi w miejscu tylko idzie do przodu. Jednego ona i on mogą być pewni - siebie i tego, co ich łączy, nie wszyscy przecież mają tyle szczęścia. Skąd więc tajemnice i czarne chmury nad związkiem bohaterów?
"Stokrotki w deszczu" to opowieść ukazana z punktu widzenia głównej bohaterki. Z jej perspektywy czytelnik poznaje osoby z jej otoczenia oraz to, co się dzieje wokół niej. Autorka przedstawia historię nie od momentu zakochania się dwojga ludzi, ale od tego, co przychodzi o wiele później. Anna Gratkowska nie ukazuje różowej wizji, ale taką jak najbardziej z kategorii codziennych i ... robi to z dużym wyczuciem, bez oderwania od rzeczywistości, za to z odpowiednią dawką humoru i dobrze uchwyconymi detalami znanymi większości.
Czasem książki oferują oderwanie od tego, co wiadome aż za dobrze, lecz czasem wprost przeciwnie. Książka "Stokrotki w deszczu" należy do drugiej grupy i nie traci na tym nic, a raczej zyskuje. Baśnie, bajki, legendy przenoszą nas w świat fantazji i dobrze, bo taka jest ich rola, jednak warto również sięgać po motywy oparte o zwykłe realia. Nie wydają się one aż tak atrakcyjne, ale jest w nich wielki potencjał, a Anna Gratkowska umiała go wykorzystać.
Katarzyna Pessel
(katarzyna.pessel@dlalejdis.pl)
Anna Gratkowska, "Stokrotki w deszczu", Replika 2012