„Adam Bede”, to doskonała panorama końca XVIII wieku, ale także historia dramatycznego czworokąta miłosnego, rozgrywająca się (a jakże) na angielskiej prowincji. Główni bohaterowie to: młodziutka i niezwykle naiwna Hetty Sorrel, tytułowy Adam Bede zakochany w Hetty i z tego powodu rywalizujący z bardzo bogatym kapitanem Arthurem. Ostatnią postacią tego dramatu jest piękna kuzynka Hetty, mocno mieszająca w tym układzie Dina.
Już w swoim debiucie autorka doskonale rozrysowała wiarygodne psychologicznie portrety bardzo zróżnicowanych postaci. Pogłębiona charakterystyka, niejednoznaczność, wielowymiarowość bohaterów, to wszystko czym podbijała odbiorców w kolejnych powieściach, jest także świetnie pokazane w jej pierwszej książce. Najsłabiej na tym tle wypada tytułowa postać. Adam jest niemalże zbyt idealny jako syn, pracownik, przyjaciel, niezwykle dojrzały i inteligentny altruista. Na szczęście George Eliot potrafi nadać wiarygodności nawet takim postaciom, z którym trudno się (ale tylko pozornie) identyfikować.
Kolejnym charakterystycznym dla tej pisarki zabiegiem jest osadzenie akcji na angielskiej prowincji, która tylko powierzchownie może być odbierana w kategoriach spokoju i sielanki. Eliot pokazuje, jak wiele emocji, skłębionych i pogmatwanych uczuć kryją małe domki i wielkie rezydencje, w których pod maską dobrych manier skrywa się czasami niegodziwość, ale także zwykła ludzka słabość, prowadząca niekiedy do dramatów. Pisarka potrafi jednocześni odmalować tę swoją ukochaną prowincję w taki sposób, że jednak jawi się ona, mimo swoich niedoskonałości, jako miejsce dobre, warte tęsknoty za dobrymi i mimo wszystko spokojniejszymi czasami.
Wspomnieć trzeba także o silnych kobiecych postaciach, z których zasłynęła później Eliot. Tworząc postać Diny Morris, pokazała, że silna religijność może iść w parze z chęcią emancypacji. Czerpiąca inspirację ze środowiska w którym się obracała, autorka znacznie wyprzedzała swoje czasy, tworząc bohaterkę, która zdecydowania odmawiała ustępowania kroku mężczyznom.
„Adam Bede” nawet w swoich słabszych fragmentach jest powieścią wartą uwagi, zasługującą na kolejną i kolejną lekturę, z racji swojej uniwersalnej wymowy, ale także z powodu piękna literackiego języka, stworzenia różnorodnych postaci, którym sekundujemy oraz uchwycenia melancholijnego nastroju świata, którego już dawno nie ma.
Małgorzata Tomaszek
(malgorzata.tomaszek@dlalejdis.pl)
George Eliot, „Adam Bede”, Wydawnictwo MG, Warszawa 2024