„Atomy” – recenzja

Recenzja książki „Atomy”.
Do tej pory myślałam, że książki edukacyjne dla dzieci są zwykle nużące i bardzo monotonne.

Zdałam sobie sprawę, jak bardzo się myliłam, kiedy w moje recenzenckie ręce wpadły „Atomy”. Zaskakujące, że nawet w tak precyzyjnej dziedzinie, jak badanie atomów. Książka autorstwa Johna Devolle’a, skierowana głównie do młodszych czytelników, prezentuje definicję atomu w najbardziej przystępny sposób, zadowalając zarówno małych, jak i dużych czytelników.

Książka „Atomy” łączy w sobie radosne, kolorowe ilustracje oraz przystępne historie, wprowadzając nieduże dzieci w fascynujący świat naukowych pojęć – od atomu poprzez teorię Wielkiego Wybuchu, ewolucję, aż po świadomość, że każdy z nas składa się z tych malutkich cząsteczek. Zapewniam, że opisy te trafiają także do dorosłych czytelników, efektywnie pobudzając ciekawość i wyobraźnię.

Brak w moim otoczeniu młodszych słuchaczy, dlatego książkę przeczytałam jedynie we własnym towarzystwie. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że cokolwiek „atomowego” na tak podstawowym poziomie może mnie jeszcze zaskoczyć. Jednak… drodzy autorzy, zwracam honor. Mierząc się z niedługim tekstem, uświadomiłam sobie, że atomy, z których składa się moje ciało, mogły wcześniej należeć do kogoś innego! Dało mi to ogromne pole do rozmyślań i zajęło mi głowę cały wieczór. Bez tej obrazkowej opowieści, nie byłabym w stanie w to uwierzyć. Ale zacznijmy od początku. Treści w tej opowieści są dość skromne, za to ilustracji jest mnóstwo. To właśnie one przedstawiają atomy - zobaczymy, z czego się składają i gdzie można je odnaleźć. Dzięki obrazkom odkryjemy, jak niewielkie są oraz ile można ich zmieścić w przedstawionej gałce ocznej. Mi ta lektura podniosła świadomość, bo to co wbrew pozorom było oczywiste – można było sobie łatwo wyobrazić, co znacznie trudniej szło mi to przy szkolnym podręczniku. Zachęcam do wyzbycia się uprzedzeń wiekowych – a nuż coś znów zaskoczy!

Książka nie jest obszerna, przeważają w niej ilustracje i pobudzające wyobraźnię kolorowe grafiki. Zupełnie nie jestem przyzwyczajona do literatury dziecięcej, dlatego jej format 32 stron z początku nieco mnie rozbawił. Nakład wykonany jest solidnie, a twarda okładka z pewnością dodatkowo utrudnia zniszczenie przez młodych czytelników. Wierzchnia strona jest dość abstrakcyjna pod względem graficznym, co raczej drażni mój zmysł estetyki – niemniej, zdaję sobie sprawę, że książka ta jest skierowana do nieco innej grupy odbiorców, do której może ona bardziej trafiać.

Czy polecam? Szkolną zmorą była dla mnie nauka fizyki i chemii, dlatego już sam tytuł napawał mnie przykrymi wspomnieniami. Każda kolejna strona przybliżała mi temat atomów z nieco innej, bardziej zrozumiałej strony. Zastanowiłam się nawet chwilkę, dlaczego dopiero teraz skusiłam się na bardziej praktyczny sposób zrozumienia tej dziedziny. To dobra lektura dla mniejszych czytelników, których ciągnie do poznawania świata i domowych eksperymentów.

Klaudia Dydymska
(klaudia.dydymska@dlalejdis.pl)

John Devolle, „Atomy”, Wydawnictwo Zysk i S-ka, Poznań 2023




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat