Intrygujące wprowadzenie „Mówi się, że trzepot skrzydeł motyla na jednym krańcu świata może wywołać huragan na drugim. Czy w takim razie jeden wieczór w Brighton może zmienić bieg czyjegoś życia w Londynie?”. Historia Wesołowskiej rozpoczyna się od ucieczki głównej bohaterki, Iris Birdwhistle. W trosce o własne zdrowie, dziewczyna postanawia zakończyć dotychczasowe życie u boku ojca uzależnionego od alkoholu i niewiernego partnera. W amoku ucieczki trafia do kawiarni, w której na swojej drodze napotyka Raquel Cabrán. Nienaturalnie szybko między tymi dwiema kobietami rodzi się sympatia i wcześniej niezidentyfikowane emocje, które hamują traumatyczne przeżycia z dzieciństwa Iris.
Dochodzimy do momentu, w którym Wesołowska doprowadza do zderzenia rzeczywistości dwóch kobiet. Każda z nich skrywa w sobie tajemnice, niełatwe doświadczenia i przykre zdarzenia z przeszłości, które zachowawczo wpływają na rozwój tej znajomości. Pojawia się pytanie, czy wzajemne spotkanie Iris i Raquel to na pewno kwestia przypadku? Cabrán nosi w sobie sekret, z którym w niedługiej przyszłości zmierzyć będzie się musiała Iris. To jak potoczy się dalej historia kobiet, zależy od podjętej przez nią decyzji i wewnętrznej siły, którą będzie musiała w sobie odszukać.
Powiedziałabym, że sama treść książki i tocząca się na jej kartkach historia jest mocno przerysowana i dość nieprawdopodobna. Nie przeszkadza to jednak aby wczuć się w fabułę i aktywnie w niej uczestniczyć. Stopniowo odkrywane tajemnice brutalnej przeszłości ich obu to element je łączący, a każda z nich oddałaby wiele aby móc zapomnieć i wymazać z pamięci miniony czas. Duże uznanie dla Wesołowskiej za stworzenie tak sympatycznej, a zarazem empatycznej bohaterki, jaką odkryłam w Iris. Bywały momenty, w których miałam ochotę ją po prostu przytulić, a gdzieś z tyłu głowy krążyły słowa otuchy skierowane w jej kierunku. Iris została przedstawiona jako dziewczyna brutalnie doświadczona przez życie, jednocześnie dojrzała i odważna. W ciszy, kibicuję jej po dziś dzień!
„Baby, it’s cold outside” to książka, której fabuła to swego rodzaju podróż w czasie. W treść książki na stałe wpisane są elementy retrospekcji, które pozwalają na poznanie przeszłości głównych bohaterek. Nierzadko jest to dla czytelnika rozpraszające, sama potrzebowałam chwili, aby opowiedzianą historię poukładać sobie w głowie. Chwilowa irytacja szybko mijała, gdy na jaw wychodziły kolejne przełomowe fakty. Powroty do przeszłości nadały tej książce charakteru i odpowiedniego wydźwięku, który jak mniemam, miała zamiar osiągnąć Wesołowska.
W moim odczuciu dynamika książki nieco odebrała jej wiarygodność. Jest to ten element, który mnie jako czytelnika nieco zraził. Dostrzegłam jednak w niej ogromną wartość. Wyrazy uznania należą się autorce za poruszenie tak trudnych dla społeczeństwa tematów. Alkoholizm czy zdrada wciąż należą do moralnie nieakceptowalnych treści w literaturze. „Baby, it’s cold outside” łamała i sklejała moje czytelnicze serce wiele razy, jeśli jednak miałabym sobie dać je złamać po raz kolejny – wiedząc, że za chwilę tak pięknie je poskleja - zrobiłabym to bez wahania!
Klaudia Dydymska
(klaudia.dydymska@dlalejdis.pl)
Julia Wesołowska, „Baby, it’s cold outside”, Novae Res, Gdynia 2023