"Byłem fotografem w Auschwitz" – recenzja

Recenzja książki "Byłem fotografem w Auschwitz".
W Auschwitz miał numer 3444. Zajmował się robieniem zdjęć. Niemych świadectw o ludziach, którzy doświadczyli piekła.


Mimo że od zakończenia II wojny światowej mięło sporo czasu, to jednak pamięć o tym, jakich okucieństw doświadczali ludzie, nie zanika. W uświadamianiu i utrzymywaniu pamięci o tych, którzy wycierpieli najwięcej pomaga literatura obozowa. "Byłem fotografem w Auschwitz" jest właśnie jedną z takich książek – zbierających wspomnienia, przedstawiających brutalną rzeczywistość, łamiących serce.

Wilhelm Brasse to urodzony w Żywcu Polak, który mimo korzeni austriackich, konsekwentnie odmawiał podpisania Volkslisty i określenia się jako Niemiec. Nawet jeśli ugięcie się oznaczałoby zapewne uniknięcie wywiezienia do obozu.

"Byłem fotografem w Auschwitz. Prawdziwa historia Wilhelma Brassego" to jednak nie tylko wspomnienie samego Wilhelma Brassego. Właściwie jest to pozycja skonstruowana w bardzo ciekawy sposób. Osią narracji jest historia Wilhelma Brassego. Opowiada on o tym, jak trafił do Auschwitz i jak rozpoczął tam swoją walkę o przetrwanie. Jednocześnie jednak Anna Dobrowolska uzupełniła te wspomnienia fragmentami historii innych więźniów obozu. W zależności od tego, o jakim fragmencie obozowej rzeczywistości Brasse opowiada, Annie Dobrowolskiej udało się odnaleźć pasujące fragmenty wypowiedzi innych więźniów. To sprawiło, że opowieść Wilhelma Brassego stała się znacznie bardziej uniwersalna, bogatsza o inne perspektywy, choć wciąż dotykająca w bardzo bezpośredni sposób. Jednocześnie, co jest niewątpliwą zasługą autorki, wspomnienia różnych osób zostały połączone w tak spójną całość, że w ogóle nie przeszkadza to podczas lektury. Na uznanie zasługuje więc ogrom pracy włożonej przez autorkę, żeby tak poukładać tę wielowymiarową historię. Bibliografia doprawdy robi wrażenie.

"Byłem fotografem w Auschwitz" to książka, której nie czyta się szybko. Nie dlatego, że sposób prowadzenia narracji na to nie pozwala, a dlatego, że często skłania ona do zatrzymania się i chwili refleksji. W tej historii nie znajdziemy epatowania brutalnością czy szukania taniej sensacji. To rzetelny obraz przeżywanej rzeczywistości, prezentowany z wręcz reporterską precyzją.

Nie sposób pisać o "Byłem fotografem w Auschwitz" bez pochylenia się nad wydaniem tej książki. Twarda oprawa, przejrzysty układ stron i wiele zdjęć, które udowadniają, że mamy do czynienia z prawdziwym świadectwem. Żałowałam jedynie, że nie wszystkie fotografie miały podane źródła. I że stosunkowo niewiele fotografii było autorstwa tytułowego Wilhelma Brassego.

Książka Anny Dobrowolskiej przytłacza ogromem ludzkiego cierpienia, wzrusza nawet najmniejszymi opisanymi odruchami człowieczeństwa, pozostawia w zadumie. To lektura, która być może nie wprowadzi wiele nowego do tego, co już wiemy o sytuacji w Auschwitz, jednak każde świadectwo osoby, która tego doświadczyła jest niezwykle cenne. I ta książka pozwala na zrozumienie, poznanie historii wielu osób wymienionych w tej książce i wielu bezimiennych.

Lektura, która rezonuje w czytelniku jeszcze długo po przeczytaniu. Zdecydowanie warta polecenia.

AP
(biuro@dlalejdis.pl)

Anna Dobrowolska "Byłem fotografem w Auschwitz. Prawdziwa historia Wilhelma Brassego" Wydawnictwo Znak, Kraków 2022



Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat