Mimo że od zakończenia II wojny światowej mięło sporo czasu, to jednak pamięć o tym, jakich okucieństw doświadczali ludzie, nie zanika. W uświadamianiu i utrzymywaniu pamięci o tych, którzy wycierpieli najwięcej pomaga literatura obozowa. "Byłem fotografem w Auschwitz" jest właśnie jedną z takich książek – zbierających wspomnienia, przedstawiających brutalną rzeczywistość, łamiących serce.
Wilhelm Brasse to urodzony w Żywcu Polak, który mimo korzeni austriackich, konsekwentnie odmawiał podpisania Volkslisty i określenia się jako Niemiec. Nawet jeśli ugięcie się oznaczałoby zapewne uniknięcie wywiezienia do obozu.
"Byłem fotografem w Auschwitz. Prawdziwa historia Wilhelma Brassego" to jednak nie tylko wspomnienie samego Wilhelma Brassego. Właściwie jest to pozycja skonstruowana w bardzo ciekawy sposób. Osią narracji jest historia Wilhelma Brassego. Opowiada on o tym, jak trafił do Auschwitz i jak rozpoczął tam swoją walkę o przetrwanie. Jednocześnie jednak Anna Dobrowolska uzupełniła te wspomnienia fragmentami historii innych więźniów obozu. W zależności od tego, o jakim fragmencie obozowej rzeczywistości Brasse opowiada, Annie Dobrowolskiej udało się odnaleźć pasujące fragmenty wypowiedzi innych więźniów. To sprawiło, że opowieść Wilhelma Brassego stała się znacznie bardziej uniwersalna, bogatsza o inne perspektywy, choć wciąż dotykająca w bardzo bezpośredni sposób. Jednocześnie, co jest niewątpliwą zasługą autorki, wspomnienia różnych osób zostały połączone w tak spójną całość, że w ogóle nie przeszkadza to podczas lektury. Na uznanie zasługuje więc ogrom pracy włożonej przez autorkę, żeby tak poukładać tę wielowymiarową historię. Bibliografia doprawdy robi wrażenie.
"Byłem fotografem w Auschwitz" to książka, której nie czyta się szybko. Nie dlatego, że sposób prowadzenia narracji na to nie pozwala, a dlatego, że często skłania ona do zatrzymania się i chwili refleksji. W tej historii nie znajdziemy epatowania brutalnością czy szukania taniej sensacji. To rzetelny obraz przeżywanej rzeczywistości, prezentowany z wręcz reporterską precyzją.
Nie sposób pisać o "Byłem fotografem w Auschwitz" bez pochylenia się nad wydaniem tej książki. Twarda oprawa, przejrzysty układ stron i wiele zdjęć, które udowadniają, że mamy do czynienia z prawdziwym świadectwem. Żałowałam jedynie, że nie wszystkie fotografie miały podane źródła. I że stosunkowo niewiele fotografii było autorstwa tytułowego Wilhelma Brassego.
Książka Anny Dobrowolskiej przytłacza ogromem ludzkiego cierpienia, wzrusza nawet najmniejszymi opisanymi odruchami człowieczeństwa, pozostawia w zadumie. To lektura, która być może nie wprowadzi wiele nowego do tego, co już wiemy o sytuacji w Auschwitz, jednak każde świadectwo osoby, która tego doświadczyła jest niezwykle cenne. I ta książka pozwala na zrozumienie, poznanie historii wielu osób wymienionych w tej książce i wielu bezimiennych.
Lektura, która rezonuje w czytelniku jeszcze długo po przeczytaniu. Zdecydowanie warta polecenia.
AP
(biuro@dlalejdis.pl)
Anna Dobrowolska "Byłem fotografem w Auschwitz. Prawdziwa historia Wilhelma Brassego" Wydawnictwo Znak, Kraków 2022