Dlaczego łatwiej nam wybaczyć innym niż sobie?

Często potrafimy wybaczyć innym, ale wobec siebie jesteśmy bezlitosne. Skąd bierze się ten brak łagodności i jak nauczyć się traktować siebie z taką samą empatią, jaką dajemy innym?
Z innymi idzie nam łatwo. Usprawiedliwiamy ich, zanim zdążą to zrobić sami. Ale gdy potykamy się my, cała empatia znika. Wtedy trudno wybaczyć samej sobie.

Gdy tylko popełnisz błąd, włącza się on — znajomy głos w głowie, który zamiast przytulić, potrafi zrugać za byle drobiazg. Czasem brzmi jak echo rodziców, którzy marzyli o idealnej córce. Innym razem jak społeczeństwo, które wymaga od kobiety tytułu magistra z perfekcji: wysprzątany dom, zbilansowany obiad, nienaganny wygląd i obowiązkowo cierpliwość świętej. Nie masz pomalowanych paznokci? „Nie dbasz o siebie”. Nie posprzątałaś? „Jak można żyć w chlewie!” A na deser instagramowe ideały. Kobiety, które mają energię, figurę i entuzjazm trzech osób naraz. W porównaniu z nimi każda z nas zaczyna czuć się jak wersja demo człowieka.

Nic dziwnego, że sobie wybaczyć jest najtrudniej. Od dziecka uczymy się, że trzeba się starać, być grzeczną, ładną i uśmiechniętą. Że błędy to powód do wstydu, a nie naturalna część życia. I tak dorastamy z tym małym, surowym głosem w głowie — wewnętrznym krytykiem, który wciąż powtarza, że mogłaś lepiej, szybciej, więcej.

Innym dajemy kredyt zaufania i drugą szansę. Sobie — kontrolę jakości, surową ocenę i listę poprawek. Bo wierzymy, że tylko wtedy zasłużymy na spokój. A przecież prawda jest dużo prostsza: nie musimy na nic zasługiwać. Zamiast codziennie rozliczać się z niedoskonałości, warto potraktować siebie jak najlepszą przyjaciółkę. Taką, której powiesz: „Zdarza się. Jutro też jest dzień”.  Wybaczanie sobie to nie lenistwo ani pobłażanie. To odzyskiwanie człowieczeństwa, które gubi się gdzieś pomiędzy obowiązkami, porównaniami i nieosiągalnymi standardami.

Świat się nie zawali, jeśli dziś nie ugotujesz obiadu, nie odpiszesz na maila albo po prostu usiądziesz z herbatą na kanapie. Naprawdę. Zresztą może właśnie wtedy wszystko zacznie się układać — gdy przestaniesz gonić za perfekcją i pozwalasz sobie być wystarczającą. Wybaczanie sobie jest trochę jak aktualizacja systemu — trwa chwilę, ale później działa płynniej. Więc jeśli potrafisz być wyrozumiała dla innych, spróbuj dziś zrobić to samo dla siebie.

A jak znów coś się nie uda? Trudno. Zrób kawę, włącz ulubioną piosenkę i powiedz sobie: „To nie porażka, to nowy rozdział w mojej niedoskonałej, pięknej historii”. Nie jesteś robotem ani bohaterką z reklamy płynu do naczyń. Więc jeśli dziś, zamiast błyszczeć, wybierzesz bałagan i chwilę spokoju, świat to przeżyje. Ty na pewno też.

Katarzyna Chober

Fot. Wygenerowano AI




Społeczność

Newsletter

Reklama

 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat