Przede wszystkim należy sobie uświadomić, że martwienie się na zapas wynika z… ewolucji! Tak, tak, to nie jest jakiś współczesny wymysł zabieganego Kowalskiego, tylko mechanizm, który wytworzyliśmy, żeby identyfikować zagrożenia, unikać niebezpieczeństwa i przetrwać. Martwienie się na zapas daje nam również duże poczucie kontroli. Mamy wrażenie, że jesteśmy przygotowani na scenariusz A, B i C, więc na pewno w każdej sytuacji będziemy w stanie sobie poradzić. Dodatkowo, kiedy obawiamy się najgorszego, w pewien sposób nasza psychika próbuje zabezpieczyć nas przed niespodziewanym. Nasz mózg koduje następująco: „martwiłem się na zapas, nic się nie wydarzyło, ale byłem przygotowany, więc taki system DZIAŁA”. Często zamartwianie się może też wynikać z naszego perfekcjonizmu. Chcemy być przygotowani na wszystko, unikać jakichkolwiek błędów. Trzeba sobie jednak uświadomić kilka faktów – to naturalne, że boimy się tego, co nadejdzie, a nie jest nam znane. To normalne, że boimy się o swoją przyszłość. Jednak co zrobić, kiedy zamartwianie się wejdzie nam w nawyk tak, że nie jesteśmy w stanie bez tego funkcjonować, zabiera nam ono radość życia, spontaniczność?
Skupiaj się na tym, co tu i teraz. Czy jest to trudne? Oczywiście! Warto jednak skorzystać chociażby z technik mindfulness, żeby przestać rozmyślać nad tym, co dopiero będzie. Jest wiele artykułów w internecie na ten temat, jak również sporo książek. Mindfulness to praktyka polegająca na świadomym skupieniu uwagi na chwili obecnej, bez oceniania i analizowania wszystkiego, co nas otacza. Trzeba zacząć myśleć realistycznie. Jeżeli dopada Cię nadmierne rozmyślanie, zastanów się, które z Twoich obaw są rzeczywiste, co NAPRAWDĘ może się wydarzyć. Często to, o czym myślimy, wcale się nie wydarzy. 80% naszych myśli i scenariuszy się nigdy nie sprawdzi. A nawet jeżeli wydarzy się coś złego, nie jesteśmy w stanie przygotować się na każdą możliwą ewentualność, nie jest to realne. Zamiast zamartwiania się – planuj. Warto opracować konkretne działania na wypadek jakichś życiowych trudności.
Przede wszystkim pamiętaj, że martwienie się na zapas nigdy nie zmieni twojej przyszłości. Nie ma takiej mocy, żeby myśleniem zmienić to, co dopiero będzie. Natomiast zamartwianie się burzy Twój spokój i poczucie szczęścia, które możesz mieć właśnie tu i teraz.
Elżbieta Kaźmierowska
(elzbieta.kazmierowska@dlalejdis.pl)
Fot. freepik.com