„Dwoje dochowa tajemnicy” – recenzja

Recenzja książki „Dwoje dochowa tajemnicy”.
Podróbka „Słodkich kłamstewek”? Odgrzewany kotlet dla młodzieży? A może coś zupełnie nowego i godnego uwagi? Poznaj powieść kryminalną „Dwoje dochowa tajemnicy”!

W okresie popularności serialu „Słodkie kłamstewka”, powstałego na podstawie sagi powieści Sary Shepard, byłam już dość stara. W porządku, może nie stara – w końcu chodziłam na studia – ale starsza od grupy docelowej: gimnazjalistów i licealistów. Mimo wielu wad i naiwnych sytuacji czerpałam radość z seansów i obejrzałam niemal wszystkie odcinki. Z serialem rozstałam się w jednym z ostatnich sezonów, gdy niedorzeczność fabuły przerosła moją zdolność do przymykania oka. Tak czy owak, młodzieży wciąż bym go poleciła.

Nie bez powodu pierwszy akapit recenzji poświęciłam serialowi „Słodkie kłamstewka”. Jesienią tego roku bowiem w ręce wpadła mi powieść „Dwoje dochowa tajemnicy” Karen M. McManus, która już tytułem nawiązuje do młodzieżowego serialu. W piosence otwierającej każdy odcinek słyszymy: „two can keep a secret if one of them is dead” (w tłumaczeniu: dwoje dochowa tajemnicy, jeśli jedno z nich jest martwe). Mało tego! Na pierwszej stronie powieści poznajemy dwójkę pierwszoplanowych postaci: Ellery i jej brata – uwaga, uwaga – Ezrę. Czy te nawiązania są przypadkowe? Nie sądzę. Uważam, że McManus sprytnie wykorzystała popularność powieści Shepard i nakręconego na ich podstawie serialu, by skłonić młodzież do zakupu książki.

Warto jednak zadać sobie pytanie: czy rzeczywiście musiała? Moim zdaniem… nie. O ile bowiem „Słodkie kłamstewka” są „wczesno młodzieżowe”, jako że naiwne i dziecięce, o tyle „Dwoje dochowa tajemnicy” to porządny dreszczowiec, który trafi nie tylko do młodzieży, ale także do osób starszych. Mając niemal 30 lat, podczas lektury bawiłam się wybornie. Autorka tak misternie utkała pajęczynę tropów i podejrzeń, że nie sposób domyślić się finału – to cenna umiejętność! Używany przez nią język jest dojrzały, a sytuacje realistyczne. Możliwe, że właśnie ów ostatni fakt sprawia, że „Dwoje dochowa tajemnicy” są nieporównywalnie lepsze od „Słodkich kłamstewek” i skierowane do szerszej publiki. Czytając powieść, nie trzeba przymykać na nic oka. To historia, która mogłaby się zdarzyć naprawdę.

Książka składa się z dość krótkich i treściwych rozdziałów, które oddają głos dwóm bohaterom – przybyłej do okrytego złą sławą miasteczka Ellery i stałemu mieszkańcowi Malcolmowi. To sprawia, że świat przedstawiony poznajemy ich oczami. Dzięki nim dowiadujemy się także o przeszłych wydarzeniach. Nigdy nie wiemy więcej, niż dany bohater – jesteśmy ograniczeni jego doświadczeniem. Podział na bohaterów dodatkowo przekłada się na budowanie napięcia. Rozdziały często urywane są w momentach, w których już-już mieliśmy się czegoś dowiedzieć, ale nagle musimy przenieść się do innej części miasteczka i poświęcić czas drugiemu bohaterowi. To świetny zabieg, dzięki któremu jesteśmy coraz bardziej głodni wiedzy i pędzimy przez książkę niczym burza.

„Dwoje dochowa tajemnicy” nie jest pierwszą książką McManus. Na język polski przetłumaczona została także powieść „Jedno z nas kłamie”, po którą z przyjemnością sięgnę, bo na podstawie przebytej lektury wykształciłam w sobie zaufanie do (umiejętności) autorki. Choć po opisie można wnieść, że jest skierowana do młodzieży, podejrzewam, że cechuje ją ta sama uniwersalność, co bohaterkę niniejszej recenzji.

Olga Kublik
(olga.kublik@dlalejdis.pl)

Karen M. McManus, Dwoje dochowa tajemnicy, Warszawa, Prószyński i S-ka, 2019




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat