Zacznij od neutralnego nastawienia
Negatywne myśli, takie jak „Zawsze przytrafiają mi się same złe rzeczy” nie są zdrowe, ale zbytnie odchylenie w drugą stronę może być równie szkodliwe. Ważne jest, aby zacząć zauważać szarą strefę, w której jest zarówno trochę dobra, jak i zła. Usuń ze swojego słownika takie słowa jak „zawsze” i „nigdy”. Im częściej będziesz się łapać na popadaniu w przesadzone uogólnienia, tym łatwiej będzie Ci przyjąć bardziej zrównoważone podejście do życia.
Niestety, złe rzeczy mogą się zdarzyć. Możesz zostać rzucona lub nie dostać wymarzonego stanowiska w pracy. Zamiast jednak męczyć się myślami typu „A co jeśli coś złego się stanie”, odpowiedz na swój niepokój planem. Posiadanie planu awaryjnego na wypadek potencjalnie rozczarowujących niepowodzeń może sprawić, że będziesz odczuwać mniejszy niepokój, a zamiast tego poczujesz się lepiej przygotowana i odzyskasz kontrolę nad sytuacją.
Bez wielkich, efektownych zwycięstw, łatwo jest przeoczyć swoje postępy i popaść w mentalność „nic mi nigdy nie wychodzi”. Poświęć chwilę każdego dnia, aby zauważyć przynajmniej jedną małą rzecz, która poszła Ci dobrze lub lepiej, niż oczekiwałaś. Kiedy uczymy nasz mózg zauważania tego, co idzie nam dobrze, buduje to podstawę dla pozytywnego nastawienia. Stopniowo te nawyki powoli się kumulują, pomagając ci mieć bardziej optymistyczne nastawienie bez wymuszonych afirmacji przed lustrem.
Przypomnij sobie, że radziłaś już sobie z trudnymi sytuacjami. Zamiast pogrążać się w złym nastroju, warto przypomnieć sobie, że wcześniej też bywało ciężko, a jednak daliśmy radę. Nie po to, by rozpamiętywać złe chwile, ale by uświadomić sobie własną siłę. Zadaj sobie pytanie: „Jak poradziłam sobie wtedy i co może pomóc teraz?” Może to był pierwszy zawód miłosny, który wydawał się końcem świata albo wpadka w pracy, po której mimo wszystko życie toczyło się dalej. Takie wspomnienia pokazują, że trudne momenty nie są końcem, a po prostu częścią drogi.
Prawdziwie pozytywne nastawienie nie polega na udawaniu, że jest świetnie, ale na uznaniu, że bywa trudno, ale zawsze jest nadzieja. Warto dostrzegać swoją siłę, nawet gdy sytuacja jest kiepska. Nie chodzi o różowe okulary, tylko o wewnętrzną pewność, że „przetrwam, jak już nieraz przetrwałam”.
Joanna Adamski
(joanna.adamski@dlalejdis.pl)
Fot. freepik.com