Zawdzięczamy je ludom Dalekiego Wschodu, a na naszych stołach goszczą od XVIII wieku. Wyhodować je można z większości nasion, m. in. z brokuła, soi, pszenicy, słonecznika, rzeżuchy czy fasoli. Nie tylko świetnie smakują, ale przede wszystkim zawierają mnóstwo witamin (np. A, D, E, K i z grupy B), a także cynk, wapń, magnez, żelazo i fosfor. W kiełkujących nasionach uaktywniają się enzymy, które inicjują w młodych roślnach produkcję dużych ilości wartościowych składników.
Najlepsze i najbardziej wartościowe są kiełki jedzone na surowo. Jednak można je również gotować, smażyć i zapiekać. Są świetnym dodatkiem do sałatek, kanapek i zup. Niektóre gatunki kiełków mogą z powodzeniem zastąpić przyprawy, bo mają ostry i wyrazisty smak. Najpopularniejsze są młode pędy rzeżuchy, ale w sklepach dostępne są także kiełki grochu, buraków, soi, kukurydzy, pszenicy, ciecierzycy, lucerny czy siemienia lnianego. Smakiem przypominają dojrzałą roślinę, mają jednak mniej intensywny aromat. Łagodniejsze i delikatnie słodkawe są kiełki lucerny, soczewicy czy pszenicy, natomiast zdecydowanie bardziej intensywne są pędy rzodkiewki, rzeżuchy, brokułów czy buraków. Kiełki fasoli mung są bardziej kwaskowate, a słonecznika lekko słodkie.
Klaudia Kwiatkowska
(klaudia.kwiatkowska@dlalejdis.pl)
Fot. freepik.com