„Kobieta w lustrze”- recenzja

Recenzja książki „Kobieta w lustrze”.
Autor znanej powieści „Oskar i pani Róża” zaprasza do wspólnej podróży przez wieki w towarzystwie trzech kobiet, które udowodnią, że nie urodziły się w służbie mężczyzn i społecznych wymagań.

Anne z Brugii jest średniowieczną mistyczką, Hanna majętną arystokratką z początku XX wieku, natomiast Anna Lee robi zawrotną karierę w Hollywood. Co łączy kobiety, które podzieliły epoki? Éric- Emmanuel Schmitt przygląda się kobiecym potrzebom i emocjom, skrywanym dotąd pod płaszczem konwenansów i społecznych oczekiwań. Czas i miejsce wydarzeń nie odgrywają zasadniczej roli - rzeczywistym problemem jest lęk przed wyrwaniem się z jarzma narzucanych schematów i przed konsekwencjami, jakie się z tym wiążą.

Każda z bohaterek przebędzie długą i niełatwą drogę, zanim dostrzeże, że jej życie, choć obiektywnie udane, nie dostarcza satysfakcji i spełnienia. Podróż w głąb siebie będzie wymagała dużej odwagi i determinacji, by nie ugiąć się pod naciskiem tych, którzy zmian nie są w stanie zaakceptować. Autor postawił tekstowi jasny cel: ma być filozoficznie o kobiecym zniewoleniu i przebudzeniu, które można rozumieć jako poszukiwanie własnego „ja” oraz odkrywanie dotąd uśpionych pragnień. I wszystko byłoby dobrze, gdyby tylko zrezygnować z ubierania ważnych spraw we frazesy rodem z twórczości Paulo Coelho, których w książce, niestety, nie brakuje.

Osadzenie akcji w różnych epokach i ostateczne powiązanie historii wszystkich bohaterek to pomysły, które urozmaiciły powieść. Mimo trzech linii czasowych nie ma problemu z odbiorem całości, co jest zasługą uporządkowanej i prostej fabuły. Najbardziej spodobało mi się przedstawienie losów Hanny, o których to czytelnik dowiaduje się jedynie z listów pisanych przez arystokratkę do kuzynki. Pozostałe postacie nie zyskały mojej sympatii- są albo irytujące, albo obojętne, ale na pewno nie fascynujące, jak zostały określone w blurbie. W miarę czytania lektury pojawia się coraz więcej patosu oraz dialogów- morałów, które sprawiają, że na treść spogląda się z przymrużeniem oka. Pisząc o „Kobiecie w lustrze”, trzeba koniecznie wspomnieć o najnowszym wydaniu tej książki, które ozdobi każdą biblioteczkę- przykuwająca wzrok grafika połączona z matową i twardą okładką robią wrażenie.

Do „Kobiety w lustrze” nie zajrzę po raz kolejny. Schematyczność oraz wzniosłość z pogranicza naiwności przesłaniają mi zalety tej książki. Przy czym nie uważam, że powieść jest nieudana i nie warto po nią sięgnąć. Z pewnością tematyka oraz swego rodzaju tkliwość, jaką wywołuje, zagwarantuje jej grono entuzjastek. Mnie akurat nie przekonała.

Paulina Kryca
(paulina.kryca@dlalejdis.pl)

Éric-Emmanuel Schmitt, „Kobieta w lustrze”, Kraków, Wydawnictwo Znak, 2020




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat