„Kronika Strasznego Dworku czyli Wakacje z Dziewuchami” - recenzja

Recenzja książki „Kronika Strasznego Dworku czyli Wakacje z Dziewuchami”.
Ada niespodziewanie staje się właścicielką starego, szkockiego dworku. Czy bajeczna posiadłość to prawdziwy dar od losu?

"Kronika Strasznego Dworku" opisuje perypetie Ady - Polki, która na stałe mieszka w Anglii wraz z mężem i dziećmi. W wyniku niesamowitego splotu wydarzeń zostaje ona włączona do szkockiego klanu rodziny MacLeod ze względu na fizyczne podobieństwo do jednej z zaginionych krewnych. Deidre, głowa klanu, decyduje się przekazać Adzie piękną posiadłość o nazwie "Leśna Sadyba". Jednak Ada jest podejrzliwa wobec tak hojnego podarunku i zakłada, że miejsce jest nawiedzone, stąd też tytułowa nazwa Straszny Dworek i nikt z krewnych po prostu nie chce go przejąć. W celu przekonania się o co tak naprawdę w tym wszystkim chodzi, postanawia spędzić w posiadłości wakacje, zapraszając do swojej nowej posiadłości rodzinę i przyjaciół. "Dziewuchy", czyli przyjaciółki zaskoczonej dziedziczki, można było już poznać w poprzedniej powieści Ady Johnson pod tytułem "Kalendarz z Dziewuchami", jednak znajomość jej nie jest istotna dla fabuły "Kroniki Strasznego Dworku".

Powieść Pani Johnson umocniła mój brak zaufania do opisów wydawców, które można przeczytać na okładce książek. "Kronika Strasznego Dworku" to powieść sporych gabarytów, bo licząca ponad 400 stron druku drobnym maczkiem. Zgodnie z tym co głosi opis na obwolucie, mamy się spodziewać "doskonałej intrygi kryminalnej", a książka nazwana jest komedią kryminalną. Sięgając po nią właśnie tego oczekiwałam - lekkiej, zabawnej komedii kryminalnej. Niestety jest to wyjątkowo nietrafione określenie gatunku owej powieści. Przeszukując sklepy internetowe "Kronikę Strasznego Dworku" możemy znaleźć pod takimi kategoriami jak literatura kobieca oraz literatura obyczajowa, a nawet romans, co zdecydowanie jest tutaj bardziej adekwatnym określeniem.

Z początku książkę czytało mi się z przyjemnością. Główna bohaterka ma sympatyczne i wesołe usposobienie, a narracja jest prowadzona w lekkim, żartobliwym tonie. Jednak z każdą kolejną stroną poznawałam coraz więcej bohaterów, faktów dotyczących i życia, czytałam o relacjach między poszczególnymi osobami, ostatecznie totalnie gubiąc się kto jest kim i tracąc zainteresowanie. Ciągle czekałam na wątek kryminalny, ale jak nawet w końcu pojawiają się jakieś elementy tego gatunku, cała zagadka zostaje skutecznie zdominowana i zepchnięta na dalszy plan przez nieustającą gadaninę. Zapisy rozmów przyjaciółek, długaśne dialogi pełne żartów, które są średnio śmieszne i każdy opis rozwleczony do granic przyzwoitości, szybko mnie zmęczyły, a przebrnięcie przez kolejne, nic nie wnoszące rozdziały zajęło mi sporo czasu.

"Kronika Strasznego Dworku" jest przeładowana barwnymi postaciami, sztucznymi dialogami i drętwymi żarcikami. Z drugiej strony zabrakło tutaj całkowicie budowania napięcia i ciekawego wątku kryminalnego. Książka nie jest źle napisana, jednak jeśli faktycznie spodziewaliście się komedii kryminalnej to nastawcie się na rozczarowanie. To powieść dla tych, których nie zniechęcają ciągnące się w nieskończoność dialogi między licznymi bohaterami, nawet takie które nie wnoszą do fabuły absolutnie nic, a narracja w formie ogólnego bajdurzenia o wszystkim i niczym jest czymś co lubią w książkach obyczajowych. Nie jest to zła książka, jednak została mylnie opisana przez wydawcę, przez co trafiając do nieodpowiedniego grona odbiorców otrzyma niskie noty i tak właśnie stało się w moim przypadku.

Joanna Adamski
(joanna.adamski@dlalejdis.pl)

Ada Johnson, „Kronika Strasznego Dworku czyli Wakacje z Dziewuchami”, Zysk i S-ka Wydawnictwo, Poznań, 2020




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat