Książka Natalii Płonki niemal natychmiast budzi w nas skojarzenia z ciemną stroną ludzkiej rzeczywistości. Okładka, na której przeważającym kolorem jest czerń, nie pozostawia nam złudzenia co do tego, że nie będzie to kolejna powieść z gatunku tych lekkich, łatwych i przyjemnych, uciekających treścią od dramatu człowieka. Dziewczyna leżąca na podłodze z nieobecnym wzrokiem od razu przywołuje w naszej pamięci te wspomnienia, o których chcielibyśmy zapomnieć. Można być więc niemal pewnym, że ta lektura długo nie da o sobie zapomnieć.
Już na pierwszych kartach książki poznajemy piątkę młodych, którzy musieli zderzyć się z trudem dojrzewania i pierwszymi powiewami dorosłego życia. Pierre, samotnik idący własną drogą, nie chciał podporządkowywać się tworzonym na potęgę grupkom rówieśników. Stronił od monotonii i sztampowości i wyłamywał się ze wszelkich ram. Marcel, uwięziony w plątaninie myśli, zapisywał każdą w notesie, by nie uciekły mu w ferworze codziennych zajęć. Chciał mieć pełną kontrolę nad swoimi ulotnymi ideami, planami i marzeniami. Camille i Viviane, szokujące swym ubiorem i zachowaniem, zawsze trzymały się razem. Przyjaciółki znały się na wylot i porozumiewały się bez słów. Ostatni – Philippe to zamożny, przystojny chłopak należący do elitarnej paczki znajomych, zaabsorbowany jednak czymś więcej niż „najbliższy i ostatni piątek”. Wszyscy główni bohaterowie muszą stawić czoła dorastaniu, które niesie za sobą smak pierwszych pocałunków i poważnych związków, gorycz zdrady, porażki i odrzucenia – muszą zmierzyć się ze swoimi demonami i sprzeciwić się im, by wygrać walkę o własną dorosłość.
Oprócz niewątpliwej wartości literackiej, jaką prezentuje książka Natalii Płonki, ma ona w sobie jeszcze coś głębszego, co nie pozwala oderwać od niej czytelniczego wzroku. Pozycja należąca do kanonu literatury młodzieżowej pozwala dorastającym młodym osobom spojrzeć z innej perspektywy na spotykające je problemy. Wbrew pozorom historie poznawane z punktu widzenia innych przedstawicieli młodego pokolenia mogą otworzyć czytelnikom oczy na zupełnie inne aspekty rozwoju i znaleźć właściwą drogę rozwiązania własnych problemów. Z drugiej strony bardzo ważnym zadaniem książki jest pokazanie nam, dorosłym, jak od środka wygląda życie młodych targanych wątpliwościami i błądzących po trudnych ścieżkach dorosłości. To bardzo ważne, ponieważ często nie potrafimy wczuć się w sytuację młodzieży, mimo że sami przeszliśmy przez ten burzliwy etap. Nasze tłumaczenia, że wtedy były inne czasy, pozostają tak mgliste, że sami nie potrafimy już przedrzeć się przez tą białą warstwę muru pomiędzy nami a młodymi. A jednak warto podjąć wysiłek, by znów ich zrozumieć, bo ceną jest przecież ich dorosłe życie.
Jestem całkowicie przekonana, że ta książka powinna trafić do rąk zarówno młodych czytelników, jak i osób dorosłych. Nie przesadzę mówiąc, że może stać się ona mostem międzypokoleniowego porozumienia, który my często z uporem maniaka na własne życie niszczymy, pozbawiając się jedynej drogi dotarcia do tych, których kochamy. Nie odbierajmy sobie radości prawdziwego bycia razem i wsparcia najbliższych na tej trudnej drodze ku dorosłości.
Katarzyna Kubiak
(katarzyna.kubiak@dlalejdis.pl)
Natalia Płonka, „Niepokorni”, Novae Res 2017