Od książki po szklany ekran, czyli rozmowa z Anną Szczypczyńską

Od książki po szklany ekran, czyli rozmowa z Anną Szczypczyńską, autorką zekranizowanej przez Netflix powieści "Dzisiaj śpisz ze mną".
Anna Szczypczyńska debiutowała w 2018 roku powieścią "Dzisiaj śpisz ze mną". W marcu tego roku miała miejsce premiera ekranizacji tej historii, a zaraz potem do polskich księgarń trafiła jej kontynuacja - "Zostań u mnie na noc".

Katarzyna Jabłońska: Tegoroczny marzec był dla Ciebie niezwykle emocjonujący: najpierw premiera filmu na podstawie Twojej powieści "Dzisiaj śpisz ze mną", a następnie w księgarniach pojawiła się kontynuacja tej historii: "Zostań u mnie na noc". Jakie emocje towarzyszyły Ci w tym czasie?

Anna Szczypczyńska: To rzeczywiście był miesiąc obfitujący w silne emocje. Ponieważ już kilka miesięcy wcześniej wiedziałam, że wszystko wydarzy się właśnie w marcu, miałam czas, by się na to przygotować. Zarówno pod kątem zawodowym – zaplanowałam pracę w ten sposób, by wszystkie ważniejsze rzeczy zrobić w styczniu i lutym, a kolejne przesunąć na kwiecień – jak i psychicznym – już wcześniej zadbałam o to, by poprawić jakość snu (kiedy się ekscytuję, nie śpię), otoczyłam się ludźmi, którzy są dla mnie ważni, opracowałam sobie strategię radzenia sobie z oceną innych. Jestem osobą z natury wrażliwą, w końcu piszę o miłości! ;), dlatego wolałam się przygotować na ten ogrom emocji, by się nie spalić. W ostatnim dniu marca mogę śmiało powiedzieć, że to się udało. Ale myślę, że inaczej bym się dziś czuła, gdybym zawczasu nie zadbała o siebie.

K.J.: Czy kiedykolwiek spodziewałaś się, że Twoja debiutancka powieść zostanie zekranizowana i pojawi się na platformie Netflix? Czy pamiętasz jak zareagowałaś na tę propozycję?

A.S.: Kiedy odebrałam telefon od producenta, z wrażenia nie spałam przez kolejne dwa tygodnie ;) Byłam zmęczona, ale szczęśliwa. Doskonale pamiętam tamten dzień i tamtą rozmowę.

Czy się tego spodziewałam? Oczywiście, że nie! Dosłownie miesiąc wcześniej świętowałam z koleżankami przy butelce prosecco, no dobra, przy dwóch butelkach ;), moją przeprowadzkę do Szklarskiej Poręby. To było tuż przed premierą mojej drugiej powieści „Gdzieś pomiędzy wierszami”. Znajoma z mojej rodzinnej Warszawy uniosła kieliszek i powiedziała: „Życzę ci, Aniu, by ta powieść została zekranizowana”. To brzmiało tak nierealnie, że popuściłam wodze wyobraźni i dodałam: „A ja sobie życzę, by to Netflix ją zekranizował!”. Naprawdę tak powiedziałam. Końcówka pandemii, kolejny lockdown, ludzie już drugi rok nie chodzili do kin, więc to był dla mnie naturalny wybór. Tym bardziej, że od lat tułałam się po Europie, przeprowadzałam z kraju do kraju, a dzięki Netfliksowi wreszcie mogłabym dotrzeć do moich znajomych nie tylko z Polski, ale również z Holandii, Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec, Islandii, Ukrainy. I tak się stało! Co prawda nie „Gdzieś pomiędzy wierszami” zostało sfilmowane, a moja debiutancka powieść „Dzisiaj śpisz ze mną”, ale zrobił to właśnie Netflix! W pierwszym tygodniu wyświetlania film był #1 wśród filmów nieanglojęzycznych I #3 wśród wszystkich filmów na platformie. Obecny w Top10 w 65 krajach na świecie!!! A zatem bójcie się marzyć, bo to się może spełnić!

K.J.: Co było inspiracją do napisania tej historii? Jakie przesłanie chciałaś przekazać odbiorcom za jej pośrednictwem?

A.S.: Kiedy pisałam tę powieść, byłam świeżo upieczoną mamą półtora rocznej córki. Mieszkaliśmy we Francji, nie miałam obok siebie ani rodziny, ani znajomych, z którymi od lat budowałam relacje. Byłam zmęczona – moja córka budziła się częściej niż ja w okresie wytężonej pracy ;) – i brakowało mi tego wszystkiego, kim byłam, nim zostałam narzeczoną czy mamą. Rozmawiałam z koleżankami, które poznałam na miejscu i z tymi, które spotykałam, gdy na kilka dni wracałam do Warszawy – okazało się, że wszystkie czujemy podobnie. Że są dni, kiedy tęsknimy za dawną wersją siebie, bo tej nowej jeszcze nie zdążyłyśmy poznać.

Chciałam, by ta powieść była lekka, bo sama takich wtedy potrzebowałam. By niosła rozrywkę, ale jednocześnie zostawiła czytelniczkę/czytelnika z czymś do przemyślenia.
Co chciałam przekazać za jej pośrednictwem? To, że trawa zwykle wydaje się być bardziej zielona tam, gdzie nas nie ma. Że potencjalny kochanek, który zwróci na nas uwagę i będzie zabiegać o nasze względy, wyda się bardziej atrakcyjny niż mąż, bo jest kimś nowym, dopiero zabiega o nasze względy, stara się. Jeszcze nie spadł na niego ogrom przyziemnych obowiązków. Rutyna nie zdążyła się zakraść pod nadprutą kołdrę, bo ta w jego mieszkaniu jest świeża i wyprasowana. Ale czy miałby tyle samo zapału i tak chętnie odwoził nas codziennie po pracy, gdyby przeszedł z nami przez boleśnie pokąsane sutki, nieprzespane noce, których powodem nie są miłosne igraszki tylko ząbkowanie? Nie chcę mówić więcej, by nie psuć lektury tym, którzy książki jeszcze nie czytali.

K.J.: W przeciągu kilku lat udało Ci się wydać kolejne powieści. Jak udało Ci się rozwinąć swój warsztat literacki w tym czasie?

A.S.: Mam nadzieję, że bardzo ;) Samej trudno mi to ocenić, na szczęście wierne czytelniczki piszą do mnie, że postęp jest ogromny, co mnie bardzo cieszy. Cały czas się dokształcam. Głównie czytam książki z teorii literatury, najczęściej po angielsku, bo jest ich więcej, ale też rozmawiam z innymi autorami, nawzajem wysyłamy sobie teksty i je omawiamy, dzięki tej praktyce można nie tylko rozwinąć swój literacki warsztat, ale też nauczyć się tego, jak sobie radzić z krytyką, a ta umiejętność w zawodzie pisarza jest na wagę złota!

K.J.: 22 marca miała miejsce premiera "Zostań u mnie na noc", tytułu który stanowi kontynuację historii ujętej na kartach Twojej debiutanckiej książki. Czego możemy się spodziewać po lekturze tej powieści?

A.S.: Na pewno znacznie dojrzalszej powieści. Zarówno pod kątem formy jak i treści. Minęło pięć lat. Bohaterowie są na innym etapie życia, ale i ja jestem kimś, kogo nie boję się już nazwać pisarką i przede wszystkim kobietą. Gdy pisałam „Dzisiaj śpisz ze mną”, byłam dziewczynką, która pisała, odkąd pamięta, ale krótsze formy i odważyła się spełnić swoje marzenie o powieści.

„Zostań u mnie na noc” to już nie tradycyjny romans, a powieść obyczajowa, gdzie oprócz namiętności, która, czy tego chcemy czy nie, nieustannie próbuje przejąć nad nami kontrolę, pojawia się wiele innych ciekawych wątków. Przyjaźń, stosunek do pracy, ciała, czy choćby premenopauza, o której tak niewiele wiemy, a przecież jest naturalną koleją rzeczy.

K.J.: Jak wyglądają Twoje plany literackie na najbliższą przyszłość?

A.S.: Odpowiem lakonicznie: jestem na zaawansowanym etapie prac nad nową powieścią 

K.J.: Bardzo dziękuję za rozmowę i życzę pomyślności zarówno w życiu prywatnym, jak i zawodowym.

Rozmawiała
Katarzyna Jabłońska
(katarzyna.jablonska@dlalejdis.pl)

Fot. Materiały wydawnicze




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat