Gatunku, który związany jest z science fiction, a także z przyszłością informatyczną, w której często społeczeństwo jest podzielone na zdegradowane grupy. Anarchia może przenikać się z luksusem, a świat rządzony jest przez korporacje. Szerokiej publiczności, w tym także niezainteresowanej generalnie literaturą s/f, Gibson stał się znany dzięki filmowi „Johny Mnemonic”. Scenariusz napisał na podstawie własnego opowiadania. Tytułowy bohater nielegalnie przemyca informacja we własnej głowie. W skutek różnych zdarzeń zawartość danych zaczyna mu wyciekać do mózgu. Dodatkowym problemem jest treść zlecenia: leku na powszechną chorobę, którego olbrzymia korporacja (właściciel patentu) nie ma ochoty ujawniać.
„Peryferal” to najnowsza powieść. Między nią a „Johnym Mnemoniciem” Gibson stworzył wiele innych dzieł. Podobnie jak w kilku innych „Peryferal” to powrót do klimatu świata nieodległej przyszłości. Co by było gdyby można było ingerować w pewną przeszłość, pewnego kraju lub kontynentu, która nie ma wpływu na naszą teraźniejszość. Gdyby, tak jak nieraz mają w zwyczaju politycy, traktować ludzi w innym kontinuum czasowym, po prostu jak zabawki, w grze komputerowej. Czasem mieć z tego zabawę, a czasem zadać ból. Flynn żyje w Stanach Zjednoczonych, które przeszły już swoje. Wojnę, wojny lub krach gospodarczy. Dziewczyna i jej bracia eks marines mieszkają w małej mieścinie. Typowa prowincja amerykańska, jedynie wzbogacona o liczne choć i pojedyncze nowe technologie. Drukowanie telefonów, jedzenia, drony. Burton dorabia do renty wojskowej grając w grach strategicznych. Gdy prosi Flynn o zastępstwo, sprawa wydaje się być błacha. Pilot quadrocoptera ma za zadanie obserwację wieżowca, w którym przebywa pewna kobieta i mężczyzna. Gdy jedno z nich zginie, gra przestanie być zwykłą grą. Z biegiem wydarzeń dowiadujemy się razem z Flynn, że gra nie była zwykłą grą. A świadek zabójstwa nie może czuć się bezpiecznie nawet żyjąc w innej przestrzeni czasowej.
To co lubię w książkach Gibsona to natychmiastowe wprowadzanie czytelnika do istniejącego świata. Od razu stajemy się obserwatorami lub prawie uczestnikami pewnych zdarzeń. Kolejno poznajemy otaczający nas świat i musimy skrupulatnie poskładać elementy całej układanki. Tak jest i tym razem. „Peryferal” od razu wbija nas w pewien punkt historii. Poznajemy oba światy, bardzo sugestywnie opisane. Zarówno quasi wojskową Amerykę i życie niczym w bazie marines oraz wyszukany wizualnie i informatycznie Londyn, gdzie na ulicach można mieć problem ze spotkaniem kogoś we własnym ciele. Każdy z bohaterów mierzy się ze swoją rzeczywistością. Szczątkowość pewnych zachowań społecznych czy kiepskie warunki życia nie zmieniły faktu, że emocje to nadal cenna rzecz w świecie przetworzonych technologii. „Peryferal” to świetnie napisana książka s/f. Fani Gibsona nie będą zawiedzeni, a nowi czytelnicy może docenią sugestywność rzeczywistości, którą autor precyzyjnie zbudował.
Agnieszka Pater
(agnieszka.pater@dlalejdis.pl)
William Gibson „Peryferal”, Wydawnictwo Mag 2016